Koszykarze Stali Stalowa Wola wygrali z AZS Koszalin. To było chyba najłatwiejsze zwycięstwo Stalówki w tym sezonie. Przez trzy kwarty zielono-czarni niepodzielnie rządzili na parkiecie. W ostatniej kwarcie roztrwonili jednak 25-punkowe prowadzenie i wygrali tylko 8 oczkami. - Czasami tak się dzieje, że jest za duża przewaga w meczu i to też nie jest za dobra sytuacja. Praktycznie w każdym spotkaniu nie startujemy w roli faworyta. Gdy nasza przewaga urosła do 25 punktów, to zaczęliśmy czekać na koniec tych zawodów. AZS złapał wiatr w żagle, zaczęli rzucać bez żadnej presji, gdyż dla nich było bez różnicy, jak się zakończy to spotkanie. Takie było tego efekty, że nas doszli na kilka oczek. Musimy być konsekwentni, gdyż przy tak wysokim prowadzeniu nie można doprowadzać do tak nerwowej końcówki. To się nie powinno zdarzyć - powiedział portalowi SportoweFakty.pl skrzydłowy Stali Michał Wołoszyn.
Stalowcy wygrali po raz trzeci w tym sezonie. Beniaminek z Podkarpacia tym razem zagrał dobrze w newralgicznej trzeciej kwarcie, ale przespał ostatnią. Na pewno mobilizująco podziała na Stal porażka ze Sportino Inowrocław. Na Kujawach zielono-czarni przegrali właśnie przez słabszą trzecią odsłonę meczu. - Trzecia kwarta w tym sezonie, a w zasadzie od dawna jest jakąś bolączką Stali. W szatni powiedzieliśmy sobie, że musimy się skoncentrować właśnie na tej trzeciej odsłonie meczu i jeśli ją przetrzymamy, odskoczymy jeszcze na kilka oczek, to wygramy te zawody. Tak też się stało. Udało się nam to, odskoczyliśmy na 25 punktów i nie mogliśmy tego spotkania już przegrać. Końcówka może i była nerwowa, ale cały czas kontrolowaliśmy przebieg gry. Nasze zwycięstwo nie było zagrożone ani przez chwilę. Ta trzecia część pojedynku była bardzo ważna - dodaje Wołoszyn.
Mocną stroną Stali są na pewno rzuty za trzy punkty. W trzech ostatnich pojedynkach Stalowcy trafili łącznie aż 29 trójek tyle samo co we wcześniejszych pięciu. - Mamy tak grać. Bardzo dobrze, że nam to wychodzi. Musimy liczyć na naszą dobrą dyspozycję z obwodu. Musimy podtrzymywać tą dobrą dyspozycję, gdyż jest to nasza silna broń. Na pewno będziemy skwapliwie z niej korzystać. Aczkolwiek wydaje mi się, że bardzo ważna była gra obrona w pierwszej połowie meczu, gdzie rywala zatrzymaliśmy na granicy 30 punktów. Rzut raz wpada, a raz nie. Jeśli będziemy twardo bronić, to zawsze się coś z tego urodzi. W środę trafialiśmy nawet z połowy boiska. Mogę to tylko skomentować w ten sposób, że szczęście sprzyja lepszym - dodaje 25-letni skrzydłowy ze Stalowej Woli.
Już w niedzielę Stalowcy rozegrają kolejne spotkanie. Tym razem zmierzą się w stolicy z miejscową Polonią. Czarne Koszule są ostatnio na fali. Po zmianach w kadrze Polonia ograła wicemistrza Polski ze Zgorzelca, a w środę sporo musiał się natrudzić mistrz z Gdyni, aby pokonać ekipę z Warszawy. - Polonia ograła u siebie Turów Zgorzelec i to chyba wystarczy. Nie potrzeba więcej komentować, że są groźni. Nie jedziemy tam na pewno w roli faworyta, ale nasze morale po kolejnym zwycięstwie poszły w górę i teraz coraz mocniej czujemy się jako drużyna. Możemy jednak grać jeszcze lepiej. Mecz meczowi nie jest równy. Będziemy starali się pokazać z jak najlepszej strony w tym pojedynku. A jaki będzie wynik to się okaże - stwierdził po środowych zawodach gracz Stali.
Stalówka na wyjeździe jeszcze nie wygrała. Do tej pory zielono-czarni rozegrali dwie potyczki na obcych parkietach. We wspomnianym wcześniej spotkaniu ze Sportino do zwycięstwa było najbliżej. - Na razie graliśmy na obcych parkietach dwa razy. Nie było dużej możliwości na wygranie. W Inowrocławiu zabrakło nam trochę szczęścia i chłodnej głowy. Tam była szansa na pierwszą wyjazdową wygraną. U siebie niestety przegraliśmy ze Zniczem Jarosław, ekipą która jest na naszym poziomie. Dobrze by było wygrać jakieś zawody na obcym parkiecie. Musimy powetować sobie tą przykrą porażkę ze Zniczem - zakończył Michał Wołoszyn.