Przed meczem obaj trenerzy nie mieli wątpliwości, która z ekip jest faworytem. - Nie ma się co oszukiwać, kto jest faworytem tego meczu. My chcemy dograć ten mecz bez kontuzji - mówił szkoleniowiec "Katarzynek" Elmedin Omanic. - Wszystko leży w naszych głowach. Chcemy ten mecz wygrać - zapowiadał opiekun rywalek Jacek Winnicki.
Torunianki do meczu przystąpiły dodatkowo osłabione brakiem Moniki Krawiec, a podstawowa rozgrywająca Agata Gajda siedziała na ławce mocno przeziębiona. Dla lekkiego zrównoważenia w Lotosie brakowało Shameki Christon, która borykała się z bólem kolan.
Parkiet szybko zweryfikował przedmeczowe teorie trenerskie. Mistrzynie Polski dominowały od pierwszej minuty meczu. "Katarzynki" miały ogromne problemy z powstrzymaniem podkoszowych koszykarek Lotosu Ivany Matovic i Emiliji Podrug. Pierwsza miała na swoim koncie po pierwszej kwarcie 8 punktów, druga 6, a Lotos prowadził już 20:11.
W drugiej kwarcie do skutecznej Matovic dołączył obwód. Zza łuku trafiły Claudia Sosnowska, Alana Beard i Serbka, a gdyniankom udało się odskoczyć na 20 punktów przewagi. W ekipie gospodyń zaskoczyła w ofensywie Charity Egenti i to głównie dzięki niej, przewaga Lotosu nie powiększała się już.
- Do każdego meczu podchodzimy tak samo i tak samo się koncentrujemy. Dzisiaj mamy jednak duże problemy, szczególnie zdrowotne - mówiła w połowie meczu Magdalena Radwan, która w pierwszej połowie spędziła na parkiecie 10 minut i wywalczyła 3 oczka.
Po zmianie stron trener Omanic zdecydował się wysłać do boju Gajdę, która wniosła nieco ożywienia do gry sennych torunianek. Rozgrywającej kadry Polski szybko brakło jednak sił i musiała wrócić na ławkę, a na boisko powróciła bezbarwna Ristic. Od tego czasu przewaga Lotosu rosła z każdą kolejną akcją, gdyż zza łuku rozstrzelała się Erin Phillips, która trzykrotnie z rzędu trafiła za 3 punkty, a Mistrzynie Polski prowadziły po trzech kwartach 63:38.
Ostatnia kwarta była już tylko formalnością. Na parkiecie rozszalałą się Egenti, która w pojedynkę walczyła z gdyniankami. Co prawda trener Winnicki dał pograć wszystkim swoim koszykarkom, ale przewaga jego zespołu nie malała, a ostatecznie osiągnęła pułap 26 punktów.
Lotos w Grodzie Kopernika po raz kolejny pokazał, że ich siła obwodowa jest niesamowita. Pomimo braku w składzie Christon, koszykarki z Trójmiasta ustrzeliły aż 12 trójek. 4 z 5 oddanych rzutów zza linii 6,25 trafiła Sosnowska. - Cieszę się, że dzisiaj mogłam pomóc swoją grą w tak dużym stopniu drużynie w odniesieniu kolejnej wygranej - mówiła po mecz popularna "Sosna", która uzbierała 14 oczek, 3 zbiórki i 3 asysty.
Kolejny raz z bardzo dobrej strony pokazała się Ivana Matovic, która była najskuteczniejszą zawodniczką swojego zespołu z dorobkiem 17 punktów. Oprócz tego w swoich statystykach zapisała 8 zbiórek, 3 asysty i 2 przechwyty.
Wśród pokonanych trudno wyróżnić kogokolwiek, za wyjątkiem Charity Egenti, która wywalczyła aż 22 oczka i 7 zbiórek. To właśnie ona wypadła zdecydowanie lepiej w porównaniu dwóch najnowszych nabytków Energi. Występ Ristic był bowiem zupełnie bez wyrazu.
Spotkanie to miało być hitem kolejki. Było by z pewnością, gdyby nie przeszkody zdrowotne, które napotkały trenera Omanicia. Z pewnością inaczej wyglądało by to wszystko, gdyby mecz ten był rozegrany np. w niedzielę. Torunianki bowiem dopiero w piątek w godzinach wieczornych powróciły z meczu na Chorwacji, na który udały się.. autokarem.
Energa Toruń - Lotos Gdynia 55:81 (11:20, 13:24, 14:19, 17:18)
Energa: Charity Egenti 22, Natalia Waligórski 6, Alicia Gladden 6, Ilona Jasnowska 5, Patrycja Gulak-Lipka 4, Aleksandra Chomać 4, Magdalena Radwan 3, Patrycja Bajerska 2, Agata Gajda 2, Katarina Ristic 1, Ewelina Gala 0
Lotos: Ivana Matovic 17, Claudia Sosnowska 14, Erin Phillips 12, Emilija Podrug 10, Magdalena Leciejewska 10, Alana Beard 9, Paulina Pawlak 6, Marta Jujka 2, Magdalena Kaczmarska 1, Olivia Tomiałowicz 0