Było 2-0 dla Knicks, Pacers doprowadzili do stanu 2-2. Nowojorska drużyna prowadziła też 3-2, ale zespół Ricka Carlisle'a znów odpowiedział w świetnym stylu!
Gospodarze z Indianapolis pokonali w piątek Knicks bardzo pewnie, bo 116:103 i raz jeszcze wyrównali stan rywalizacji w półfinale Konferencji Wschodniej.
Już druga kwarta, wygrana przez Pacers 32:21, ustaliła dalszy przebieg spotkania. Miejscowi kontrolowali wydarzenia na parkiecie do samego końca.
ZOBACZ WIDEO: Czerkawski po karierze miał mnóstwo zajęć. Teraz zdradza, kim jest dziś
Świetny był Pascal Siakam, autor 25 punktów. Tyrese Haliburton, Andrew Nembhard i T.J. McConnell dodali po 15 oczek. Pacers przede wszystkim zdominowali strefę podkoszową, wygrywając walkę o zbiórki aż 47-35.
Goście popełnili mało, bo tylko siedem strat, ale uzyskali też tylko 44-proc. w rzutach z gry i 69-proc. w wolnych (18/26). Knicks na nic zdało się nawet 31 punktów Jalena Brunsona, który umieścił w koszu jednak zaledwie 11 na 26 oddanych prób z pola. Dodatkowo piątkowego meczu z powodu problemów zdrowotnych nie dokończył Josh Hart.
O wszystkim zadecyduje siódmy mecz. Ten odbędzie się w niedzielę w hali Madison Square Garden w Nowym Jorku.
Wynik:
Indiana Pacers - New York Knicks 116:103 (29:30, 32:21, 27:24, 28:28)
(Siakam 25, Turner 17, Haliburton 15, Nembhard 15, McConnell 15 - Brunson 31, McBride 20, DiVincenzo 17)
Stan serii: 3-3
Czytaj także:
Los Angeles Lakers szukają trenera. Są ciekawi kandydaci
Niewiarygodne! Seria 18-0 w decydującym meczu i spektakularny powrót WKS Śląska