Anwil poszedł za ciosem! Jest następny transfer

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Karol Gruszecki
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Karol Gruszecki
zdjęcie autora artykułu

Anwil Włocławek dopiero co pochwalił się hitem transferowym, a już dołożył kolejnego gracza do swojej rotacji. To doświadczony skrzydłowy Karol Gruszecki. - Nie zamieniłbym zestawu Polaków na żaden inny - przyznał prezes Łukasz Pszczółkowski.

Nie będzie trzeciego z rzędu sezonu Karola Gruszeckiego w PGE Spójni Stargard. W kuluarach mówiło się już o tym od pewnego czasu. Trener Sebastian Machowski widział go w składzie, klub złożył mu ofertę, ale "Grucha" wybrał inaczej.

Anwil Włocławek w dwa dni zyskał mocno na swojej krajowej rotacji. Przypomnijmy, że w środę ogłoszono powrót Michała Michalaka, a teraz dodano Gruszeckiego. To momentalnie zmieniło potencjał drużyny "Rottweilerów".

- Jestem bardzo zadowolony, że kolejny sezon spędzę we Włocławku. Kibice w Hali Mistrzów zawsze zapewniają fantastyczną atmosferę. Świetnie będzie mieć ich teraz po swojej stronie - przyznał 35-latek (za kkwloclawek.pl).

Zadowolenia z polskiej części składu Anwilu na sezon 2024/2025 nie krył też prezes Anwilu. - Michalak, Petrasek, Łączyński, Gruszecki, Łazarski, Sulima - nie zamieniłbym tego zestawu Polaków na żaden inny funkcjonujący w naszej lidze - powiedział Łukasz Pszczółkowski.

- Gratuluję wyboru wszystkim tym zawodnikom i zapewniam, że jako organizacja dołożymy wszelkich starań, żeby stworzyć im najlepsze warunki do pracy. Przed nami wysokie wymagania, ale też oddanie i wsparcie kibiców. Gracze to wiedzą i dlatego tutaj są - dodał.

Gruszecki w ostatnim sezonie notował średnio 8,3 punktu, 2,7 zbiórki i 1,3 asysty na mecz - pod względem statystycznym były to dla niego najgorsze rozgrywki ośmiu lat, gdy występował w zespole z Zielonej Góry. Nie zmienia to jednak faktu, że "Grucha" to nadal wartościowy zawodnik.

W Anwilu pewnie wystąpi w roli zadaniowca. Liderów trzeba szukać w osobach Michalaka czy zawodników zagranicznych, których we Włocławku jeszcze nie ma... za wyjątkiem jednego - Justina Turnera.

Transfery Michalaka i Gruszeckiego sprawiły, że "Rottweilery" wróciły tak naprawdę do gry, bowiem bez wartościowej polskiej byłoby ciężko walczyć o najwyższe cele w Orlen Basket Lidze.

Zobacz także: Transferowy hit Anwilu Włocławek! King Szczecin pochwalił się nowym środkowym. "Pokazali, że we mnie wierzą"

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje Sabalenki. Co za widok!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty