Serbowie mogli sprawić potężną sensacje w turnieju koszykarskim podczas igrzysk olimpijskich Paryż 2024. W półfinale przeciwko faworyzowanym Amerykanom prowadzili różnicą nawet 17 punktów. Ostatecznie - po dramatycznej końcówce - przegrali 91:95 (więcej o meczu znajdziesz -->> TUTAJ).
- Możemy być dumni z tego, że nawet na chwilę się nie poddaliśmy. Graliśmy najlepiej, jak potrafiliśmy - przyznał w rozmowie z mediami Bogdan Bogdanović. - Może w końcówce mogliśmy trafić kilka rzutów więcej czy dać im kilka posiadań mniej, ale taka jest koszykówka - dodał.
Bogdanović, który na co dzień reprezentuje barwy Atlanta Hawks w lidze NBA, zaliczył w czwartkowym meczu 20 punktów, cztery zbiórki i trzy asysty. Był wiodącą postacią swojej kadry. 32-latek często też próbował interweniować u arbitrów.
Po spotkaniu właśnie o ich pracę został zapytany. I nie gryzł się w język. - Sędziowie? Próbowaliśmy z nimi rozmawiać, ale oni nie chcieli i odchodzili. Amerykanie nie potrzebują takiej pomocy. My jej nie otrzymywaliśmy, gdy nas łapali i trzymali - stwierdził.
- Nie jestem jednak osobą, która rozmawia na temat sędziów. Chciałem wygrać nawet przeciwko nim. Nie chcę myśleć, jak "looser", ale uważam, że w pewnych sytuacjach mogli zagwizdać inaczej - dodał.
Serbom pozostał mecz o brązowy medal na igrzyskach w Paryżu. W sobotę (10 sierpnia 2024) zmierzą się z Niemcami. Początek tego spotkania o godz. 11:00. Bogdanović z kolegami będą zatem mieli okazję do wzięcia rewanżu za finał mistrzostw świata w 2023 roku - wtedy Niemcy wygrali 83:77 zdobywając swój historyczny, pierwszy tytuł.
Zobacz także:
LeBron w szoku po wielkim meczu z Serbią. "Nie wiem ile takich meczów mnie czeka"
Ma urywać obręcze. Anwil Włocławek ogłosił kolejny transfer
Aleksander Dziewa wraca do PLK. Ale nie do Śląska Wrocław!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ależ to zrobili! Zobacz, jak zabawiły się gwiazdy futbolu i koszykówki
być pozbawieni dożywotnio swojej pracy