Wielki pech gwiazdy. Zadebiutował w nowym klubie i od razu doznał kontuzji

Getty Images / Rich Storry / Dejounte Murray
Getty Images / Rich Storry / Dejounte Murray

Sezon zasadniczy w NBA jeszcze dobrze się nie rozpoczął, a go już czeka przerwa. I to tuż po swoim debiucie w nowym klubie!

Dejounte Murray po dwóch sezonach w Atlanta Hawks przeniósł się do New Orleans Pelicans.

28-latek w debiucie zdążył spędzić na parkiecie 30 minut i zdobyć w tym czasie 14 punktów, osiem zbiórek oraz 10 asyst. Musiał przedwcześnie opuścić parkiet, bo doznał, jak się okazuje, poważnego urazu.

Pracujący dla ESPN Shams Charania przekazał, że badania potwierdziły u koszykarza złamanie lewej ręki. Jest wyłączony z gry i to na czas nieokreślony.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska kulturystka oczarowała fanów. Przesłała pozdrowienia z Korei

Murray swoją karierę w NBA rozpoczął w 2016 roku, kiedy to został wybrany przez San Antonio Spurs z 29. numerem w drafcie. Już od początku zwrócił na siebie uwagę nie tylko świetnym dryblingiem i dobrym przeglądem pola, ale także solidnymi umiejętnościami defensywnymi, które szybko stały się jego znakiem rozpoznawczym. Przez lata w San Antonio udoskonalał swoje umiejętności, co zaowocowało przyznaniem mu miejsca w drugiej piątce najlepszych defensorów NBA w sezonie 2017/2018.

W trakcie swojej kariery w Spurs Murray kilkukrotnie musiał zmierzyć się z trudnościami, w tym z kontuzją więzadła krzyżowego, która wykluczyła go z gry na cały sezon 2018/2019. Jednak po powrocie na parkiety zdołał szybko odzyskać formę i stać się jednym z liderów zespołu. Jego wszechstronność, umiejętność zbierania piłek oraz przechwyty w defensywie przyczyniły się do wzrostu jego statystyk, a sezon 2021/2022 zakończył ze średnią bliską triple-double, co przykuło uwagę innych drużyn NBA.

W 2023 roku Murray dołączył do New Orleans Pelicans w nadziei na jeszcze lepsze wyniki i większą szansę na rywalizację o tytuł. Jego obecność w drużynie ma na celu nie tylko zwiększenie intensywności defensywnej Pelicans, ale także wzmocnienie ofensywy.

Murray wciąż jest w relatywnie młodym wieku, co pozwala przypuszczać, że najlepsze lata wciąż przed nim. Ale na razie będzie musiał dojść do siebie po kontuzji.

Komentarze (0)