ESAKE: AEL Larissa triumfuje po dogrywce

Najwięcej emocji dostarczył kibicom mecz pomiędzy AEL Larissą a ARIS’em Saloniki. Zwycięzcę wyłoniła dopiero dogrywka, w której lepiej zaprezentowali się gospodarze. Wyraźnie wygrywali również faworyci. Olympiakos pokonał na własnym parkiecie zespół Egaleo, natomiast Panathinaikos rozgromił Kolossos Rodos. Ciekawie było również w derbach Aten, w których Panellinios pokonał nieznacznie drużynę Panioniosu.

W tym artykule dowiesz się o:

Panellinios Ateny - Panionios Ateny

Sporą dawkę emocji dostarczyły kibicom derby Aten pomiędzy Panelliniosem a Panioniosem. Mecz od samego początku zapowiadał ciężką przeprawę dla obu ekip. Co prawda spotkanie zdecydowanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy szybko objęli prowadzenie 5:0. Autorem wszystkich punktów dla zespołu Panelliniosu był Jurica Golemac. Rywale jednak za sprawą skutecznej trójki Brada Newley’a oraz akcji 2+1 Giannisa Kalambokisa szybko zdołali odrobić straty. W dalszej części tej kwarty walka była już wyrównana. W efekcie po pierwszych 10 minutach na tablicy widniał wynik 17:19 na korzyść ekipy Panioniosu. Druga odsłona spotkania podobnie jak poprzednia rozpoczęła się po myśli gospodarzy, którzy zdobyli 7 punktów z rzędu nie tracąc przy tym ani jednego. Jednak taka sytuacja długo się nie utrzymała. Goście błyskawicznie odrobili straty a nawet wyszli na 3-punktowe prowadzenie. W ekipie Panelliniosu problemy z faulami miał Golemac, który dotychczas rozgrywał bardzo dobre zawody. Po pierwszej połowie gospodarze schodzili z parkietu prowadząc zaledwie jednym "oczkiem". Trzecia kwarta praktycznie nie zmieniła obrazu gry. Nadal toczyła się bardzo twarda walka, stąd też oba zespoły notowały na swoim koncie sporo fauli. W drużynie Panelliniosu w tej odsłonie wyróżniał się Djuro Ostojic, który bardzo często zatrzymywany był w nieprzepisowy sposób, dzięki czemu zdobywał łatwe punkty z linii rzutów wolnych. Gości natomiast prowadził Aleksandar Capin. Ostatnia kwarta meczu przebiegała niezwykle dramatycznie. Przy stanie 59:62 na korzyść ekipy gości, gospodarze dzięki znakomitej postawie Anthony’ego Grundy’ego zdobyli 11 punktów z rzędu i wydawało się, że nic nie może się już zmienić. Jednak zwłaszcza determinacja Kalambokisa pozwoliła drużynie Panioniosu zbliżyć się do rywali na dwa "oczka". Grek walczył do samego końca, wymuszał sporo fauli i w rezultacie dał jeszcze cień nadziei swojej ekipie na zwycięstwo w tym spotkaniu. Jednak wtedy w zespole gospodarzy z bardzo dobrej strony pokazał się Tre Kelley, który ostatecznie przechylił szalę zwycięstwa na korzyść swojego teamu. W efekcie Panellinios wygrał ten mecz 76:74. Gospodarze popełniali tego dnia dużo mniej błędów własnych niż rywale i wydaje się, że to właśnie było kluczem do zwycięstwa w tym spotkaniu. Panellinios tym samym zanotował na swoim koncie 12 wygraną w tym sezonie.

Panellinios: Grundy (22 pkt, 5 as), Golemac (14 pkt, 5 zb), Ostojic (16 pkt, 7 zb)

Panionios: Kalambokis (18 pkt, 6 zb, 4 as), Capin (14 pkt), Baxter (14 pkt, 5 zb)

Olympiakos Pireus - Egaleo

Mecz pomiędzy Olympiakosem Pireus a Egaleo niemalże przez cały czas przebiegał zdecydowanie pod dyktando gospodarzy. Już pierwsza kwarta pokazała kto w tym spotkaniu odniesie sukces. Olympiakos dominował na parkiecie pod każdym względem. Wówczas znakomicie prezentował się środkowy ekipy z Pireusu Giorgos Printezis, który oprócz tego, że nieźle punktował, to również zbierał sporo piłek z tablicy. Kilka "oczek" dorzucił także Lynn Greer. Goście natomiast kompletnie nie mogli się odnaleźć, grali na fatalnej skuteczności i w rezultacie po pierwszych 10 minutach schodzili z parkietu przegrywając aż 25:9. Druga odsłona spotkania właściwie nie zmieniła przebiegu meczu. Co prawda przyjezdni śmielej zaczęli poczynać sobie w ataku, jednak skuteczna gra gospodarzy nie pozwoliła rozwinąć skrzydeł podopiecznym Thanasisa Skourthopoulosa. Po pierwszej połowie spotkania na tablicy widniał wynik 50:31 na korzyść drużyny z Pireusu. Trzecią kwartę goście rozpoczęli od prowadzenia 6:2. Ta sytuacja jednak długo się nie utrzymała. Gracze Olympiakosu nadal punktowali przeciwnika, choć nie przychodziło im to już z taką łatwością jak w poprzednich odsłonach meczu. W tej części gry bardzo dobrze spisywał się Kostas Vasiliadis. Grek większość swoich punktów zdobywał zza linii 6,25 m. W zespole gości z kolei przyzwoicie prezentował się Anthony Goldwire. W ostatniej kwarcie w drużynie z Pireusu dostrzec można było wyraźne rozluźnienie. Gospodarze popełniali mnóstwo błędów, co z łatwością wykorzystała drużyna przyjezdnych. Popis skutecznej koszykówki zaprezentowali Prodromos Nikolaidis oraz Ninoslav Marjanovic. To głównie dzięki ich postawie goście zdołali zniwelować sporą część strat, jednak przewaga jaką wyrobiła sobie ekipa Olympiakosu była na tyle bezpieczne, iż przyjezdni nie mieli praktycznie żadnych szans na odniesienie końcowego sukcesu. Ostatecznie gospodarze wygrali to spotkanie 76:63 notując tym samym 17 zwycięstwo w tym sezonie. Kluczem do sukcesu w tym meczu była niewątpliwie postawa środkowych obu zespołów. Gospodarze zebrali z tablicy aż 44 piłki przy zaledwie 24 zbiórkach gości.

Olympiakos: Printezis (19 pkt, 14 zb, 5 as), Vassiliadis (13 pkt, 7 zb), Jackson (11 pkt)

Egaleo: Nikolaidis (19 pkt), Marjanovic (17 pkt), Goldwire (12 pkt)

AEL Larissa - ARIS Saloniki

Mnóstwo emocji dostarczył kibicom mecz pomiędzy AEL Larissą a ARIS’em Saloniki. Spotkanie rozpoczęło się po myśli ekipy przyjezdnych. Goście głównie za sprawą swojego lidera Jeremiaha Massey’a zdecydowanie przeważali nad rywalem w strefie podkoszowej. Amerykanin zdobywał sporo punktów grając przy tym na bardzo wysokiej skuteczności. Jednak na zdobycie przewagi nie pozwalał przyjezdnym środkowy ekipy gospodarzy Dragan Ceranic. Serb w końcówce kwarty wyprowadził nawet swój zespół na prowadzenie. W efekcie po pierwszej odsłonie na tablicy widniał rezultat 20:16 na korzyść graczy z Larissy. Druga odsłona meczu była niezwykle zacięta. Walka toczyła się niemalże kosz za kosz. W zespole AEL’u brylował wówczas Nikos Papanikolopoulos, który odważnie wbiegał w strefę podkoszową rywala wymuszając przy tym sporo fauli. Kolejna kwarta zmieniła radykalnie obraz gry. Gospodarze urządzili swoim kibicom prawdziwy festiwal strzelecki. Gracze z Salonik natomiast nie byli w stanie dotrzymać rywalom tempa i w efekcie przewaga miejscowych zaczęła wyraźnie wzrastać. Po raz kolejny dał o sobie znać Ceranic. Gości starał się ratować jeszcze Massey, jednak w pojedynkę nie był on w stanie zatrzymać gospodarzy i w rezultacie po 3 kwarcie gracze z Larissy prowadzili różnicą aż 13 "oczek". Wydawało się zatem, iż ostatnia odsłona będzie tylko formalnością. Jednak nic bardziej mylnego. Zawodnicy z Salonik głównie za sprawą duetu Bracey Wright - Darius Washington błyskawicznie odrabiali straty w ostatniej części gry. Pod koniec kwarty wyszli nawet na prowadzenie 80:77 i wydawało się, iż to goście wywiozą z Larissy cenne zwycięstwo. Jednak wtedy sprawy w swoje ręce wziął Billy Keys. Amerykanin najpierw trafił dwa bardzo ważne rzuty wolne a potem dorzucił jeszcze trójkę, która wyprowadziła jego zespół na 2-punktowe prowadzenie. Na kilka sekund przed końcem spotkania piłka trafiła w ręce lidera gości - Massey’a. Amerykanin i tym razem nie zawiódł i celnym rzutem za 2 punkty doprowadził do dogrywki. Ta z kolei przebiegała zdecydowanie pod dyktando gospodarzy, którzy zyskali sobie nawet w niej 9 "oczek" przewagi. Mimo tego ARIS nadal się nie poddawał i w końcówce znowu zrobiło się gorąco. Wtedy jednak klasą sam dla siebie był David Teague, który mimo nieudanego początku spotkania, nie zawiódł swoich kolegów w decydujących momentach meczu. On też ustalił rzutem za dwa punkty wynik tego niezwykle emocjonującego pojedynku na 104:98. Larissa tym zwycięstwem potwierdziła swoje aspiracje awansu do najlepszej 8 sezonu zasadniczego.

AEL: Papanikolopoulos (23 pkt), Ceranic (21 pkt, 7 zb), Teague (20 pkt, 6 zb), Keys (19 pkt, 8 as)

ARIS: Massey (18 pkt), Tsaldaris (16 pkt), Washington (15 pkt), Wright (14 pkt)

Panathinaikos Ateny - Kolossos Rodos

Prawdziwe show urządzili swoim kibicom gracze Panathinaikosu Ateny, którzy rozgromili na własnym parkiecie Kolossos Rodos 105:61. Mecz rozstrzygnął się już właściwie w pierwszej odsłonie tego spotkania, którą gospodarze wygrali aż 29:13. W kolejnych kwartach mistrzowie Grecji powiększali tylko przewagę. Panathinaikos zaprezentował tego dnia bardzo skuteczną, ale również efektowną koszykówkę. Do zwycięstwa poprowadził gospodarzy duet Stratos Perperoglou - Kennedy Winston. W ekipie gości walkę podjął jedynie autor 19 punktów J.R. Pinnock. Jednak był on pozbawiony jakiegokolwiek wsparcie wśród swoich kolegów i tym samym nie miał wpływy na rezultat tego spotkania. Koszykarze Panathinaikosu wygrywając ten mecz nie tylko zademonstrowali swoją siłę, ale również udowodnili, iż nadal niepodzielnie królują w greckiej ekstraklasie.

Wyniki 20. kolejki ESAKE:

Maroussi Ateny - Olympia Larissa 82:69

Panellinios Ateny - Panionios Ateny 76:74

AGOR Almeco - AEK Ateny 72:70

Panathinaikos Ateny - Kolossos Rodos 105:61

PAOK Saloniki - AEP Olympiada Patron 70:64

Olympiakos Pireus - Egaleo 76:63

AEL Larissa - ARIS Saloniki 104:98

Komentarze (0)