Derrick Rose i jego 11-letni syn PJ nie kryli emocji podczas ceremonii w United Center. Chicago Bulls uhonorowali Rose'a, który niedawno ogłosił zakończenie kariery. Zespół oraz goście z New York Knicks wyszli na rozgrzewkę w koszulkach z datą 1.4.25 – numerami, które Rose nosił grając dla Bulls, Knicks oraz Simeon Career Academy.
Klub przedstawił również "Derrick Rose Atrium Experience", prezentując unikatowe pamiątki z kariery zawodnika w NBA.
W przerwie meczu Rose zwrócił się do kibiców, dzieląc się rodzinną anegdotą. - To żart, który mamy w domu. Jeśli widzą, że w czymś odpuszczam, mówią: 'Tato, chcesz być dobry czy wielki? - powiedział Rose, patrząc na PJ. - Pamiętaj, dążymy do wielkości.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
Podczas ceremonii fani skandowali "MVP", oddając hołd osiągnięciom Rose'a. Prezes Bulls, Michael Reinsdorf, ogłosił plany zastrzeżenia numeru 1, który Rose nosił w Chicago. - Nikt więcej nie będzie nosił tego numeru, chyba że PJ zostanie zawodnikiem Bulls - powiedział Reinsdorf, co wywołało wzruszenie u Rose'a.
Derrick Rose jest piątym zawodnikiem w historii Bulls, którego numer został zastrzeżony, obok takich legend jak Jerry Sloan (4), Bob Love (10), Michael Jordan (23) i Scottie Pippen (33). Rose został wybrany przez Bulls z numerem pierwszym w drafcie 2008. W 2011 roku, w wieku 22 lat, został najmłodszym MVP w historii NBA.
Numer 1 nie był używany w meczach Bulls od czasu transferu Rose'a do New York Knicks w 2016 roku. Próby przydzielenia go innym zawodnikom spotkały się z negatywną reakcją fanów, co dodatkowo podkreśla wyjątkowe miejsce Rose’a w sercach kibiców.
Mimo kontuzji kolan, Rose reprezentował Bulls do 2016 roku. Następnie grał dla Knicks, Cavaliers, Timberwolves, Pistons i Grizzlies. Swoją niezwykłą karierę zakończył w 2024 roku