Wygrali mecz nie do wygrania. "Trefl nas gniótł. Pojawił się strach"

PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Aleksander Dziewa
PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Aleksander Dziewa

- Były wzloty i upadki. Dzięki wierze dogoniliśmy Trefla i udało się ten mecz przepchnąć - powiedział po hicie Orlen Basket Ligi jego bohater, Aleksander Dziewa. King Szczecin pokonał rzutem równo z końcową syreną Trefla Sopot 100:98.

Aleksander Dziewa bohaterem starcia mistrza z wicemistrzem Polski. To był wielki powrót Kinga Szczecin, który przegrywał w Ergo Arenie już różnicą 18 punktów (45:63), a ostatecznie - po trafieniu reprezentacyjnego środkowego - cieszył się z wygranej.

To kolejny już przypadek w tym sezonie, gdzie szczecinianie są w stanie podnieść się i wyciągnąć spotkanie będąc w naprawdę beznadziejnej sytuacji. Wcześniej potrafili już odwracać mecze przy nawet 23-punktowych stratach.

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień

- Musimy wyciągnąć wnioski. Mecze zaczynamy słabo i dajemy się rywalom rozpędzać, a potem musimy gonić. Jeżeli chcemy bić się o coś największego, to ta gra musi być przez 90 procent spotkania, a nie od drugiej połowy - dodał Dziewa.

Trener Arkadiusz Miłoszewski miał dużo uwag do gry swojego zespołu w defensywie. - Pierwszą połowę w obronie przespaliśmy. 55 straconych punktów chluby nie przynosi. Ze Śląskiem Wrocław ostatnio straciliśmy ponad sto punktów. Ta obrona nie jest taka, jakbyśmy sobie tego życzyli - powiedział wprost.

To właśnie zdecydowana poprawa tego elementu w drugiej połowie oraz wiara - w opinii Miłoszewskiego - pozwoliły odwrócić starcie z Treflem.

- Napędziły nas straty Trefla, natomiast wynikały z naszego dużego zaangażowania w obronie. Próbujemy dotrzeć do siebie, do zespołu. Jak mamy nóż na gardle, to potrafimy wyjść z dużych problemów i wyciągnąć mecze nie do wygrania - zauważył Miłoszewski.

- W pewnym momencie Trefl nas gniótł. Pojawił się strach, jak fizycznie słabo wyglądaliśmy - dodał.

Miłoszewski zdradził też, jak motywował zespół po porażce w słabym stylu przeciwko Śląskowi Wrocław. - Powiedziałem, że jeżeli chcemy być solidnym zespołem, to nie możemy przegrać w lidze dwóch meczów z rzędu. Zespół ma być zły, że przegrał, że zagrał katastrofalne zawody - wyjaśnił.

King Szczecin z bilansem 12-8 jest piąty w tabeli Orlen Basket Ligi. Kolejne spotkanie rozegra w czwartek 13 marca, kiedy to we własnej hali zmierzy się z MKS-em Dąbrowa Górnicza, który ma na swoim koncie trzy wygrane z rzędu.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści