Łukasz Wichniarz odegrał się na trenerze Kowalczyku

Sportino przegrało w niedzielę z Kotwicą 77:79. 17 punktów dla gości zdobył Łukasz Wichniarz, przez krótki czas zawodnik Stali Ostrów prowadzonej przez trenera Kowalczyka. On szybko zrezygnował z usług tego skrzydłowego, a ten rozgrywając ostatnio jeden lepszych swoich meczów w sezonie, skomplikował sytuację Sportino, które pod wodzą Kowalczyka przegrało właśnie siódmy kolejny mecz.

Po tym, jak na początku zeszłego sezonu Andrzej Kowalczyk szybko, i w dość dziwnych okolicznościach zrezygnował w Stali Ostrów z Łukasza Wichniarza, skrzydłowy, w ostatnią niedzielę mógł udowodnić obecnemu szkoleniowcowi Sportino, że ten podjął wtedy zbyt pochopną decyzję. Wychowanek KKS Poznań zdobył w tej potyczce 17 punktów, miał 6 zbiórek i 3 przechwyty, czym mocno przyczynił się do ważnego zwycięstwa "Czarodziejów z Wydm" 79:77. - To był dla nas ważny mecz, można powiedzieć o cztery punkty. Wygraliśmy po nerwowej końcówce, ale cóż, szczęście podobno sprzyja lepszym - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Wichniarz.

Koszykarz zagrał tylko w trzech spotkaniach Stali, poczym klub zaczął czynić starania, aby rozwiązać obowiązujący kontrakt. - Nie trenuję, ponieważ zostałem odsunięty od zajęć. Dlaczego? To już pytanie raczej do trenera Kowalczyka. On najlepiej by na nie odpowiedział. Z mojej strony mogę jedynie powiedzieć, że nie doszliśmy do porozumienia zarówno w sprawie mojej umowy, jak i w kontekście gry w drużynie - mówił nam w listopadzie 2008 roku Wichniarz. - Bardziej to klub z Ostrowa chcę rozwiązać kontrakt ze mną, a nie ja. Ja chciałem grać w Stali - dodał.

W obecnych rozgrywkach należy do liderów ekipy z Kołobrzegu. Zdobywa przeciętnie ponad 11 punktów i 3 zbiórki. Przeciwko Sportino zagrał jeszcze lepiej, niż na przestrzeni tego sezonu - 17 punktów, 6 zbiórek. Czy chciał coś tym występem udowodnić trenerowi Kowalczykowi? - Hmm, może, gdzieś w głębokiej podświadomości myślałem o tym, co stało się wtedy w Ostrowie. Trener Kowalczyk trochę się pogubił. Tak to mogę wytłumaczyć - stwierdził. - W Sportino grałem dwukrotnie. Mojej ostatniej przygody z tym klubem nie mogę jednak zaliczyć do udanych, nękały mnie kontuzje, nie byłem w najwyższej formie. Chciałem pokazać, że potrafię dobrze grać, zdobywać punkty - dodał.

Źródło artykułu: