Spotkanie od początku było bardzo nerwowe, a mniejsze umiejętności koszykarskie i krótszą ławkę rezerwowych wiślacy nadrabiali ogromną ambicją. I właśnie dzięki niej wygrali pierwsze dwie kwarty meczu, zasłużenie prowadząc do przerwy 35:29. Największa w tym zasługa Michała Dudziewicza, który w drugiej kwarcie popisał się kapitalną serią. Najpierw dwukrotnie trafił z dystansu, by później dobić Cracovię celną dwójką.
Mecz nie odbył się bez charakterystycznych dla spotkań Cracovii z Wisłą ekscesów kibiców. Fani gospodarzy, którzy do hali wpuszczeni zostali dopiero w II kwarcie, swoimi wulgarnymi przyśpiewkami doprowadzili do kilkunastominutowego przerwania meczu przez sędziów, a gdy ten zagroził, że odgwiżdże walkower - niespodziewanie kibice... opuścili obiekt.
Gdy już bez fanów na początku III kwarty Dudziewicz i Jakub Dwernicki podwyższyli prowadzenie Wisły na 11 punktów (40:29) wydawało się, że derby mogą zakończyć się sensacją, w końcu spotykała się drużyna z ambicjami gry o pierwszą czwórkę z zespołem, który we wcześniejszych trzynastu występach zwyciężył tylko raz. Cracovia wzięła się jednak mocniej do pracy, ale dopiero gdy z parkietu za pięć przewinień spadł wiślacki kapitan i rozgrywający - Dwernicki, zaczęli odrabiać straty. Okres przewagi gospodarzy przypieczętował celną trójką, równo z syreną, Dariusz Pająk i przed ostatnimi dziesięcioma minutami było już tylko 51:47 dla Wisły.
Goście bronili się dzielnie jeszcze przez kolejne 7 minut, mimo że w swoich szeregach aż trzech ich zawodników szybko miało po cztery przewinienia. I dopiero na trzy minuty przed końcem gry Marek Szumełda-Krzycki wyprowadził Cracovię na prowadzenie celnymi rzutami osobistymi.
Zrezygnowani wiślacy nie byli już wtedy w stanie przeciwstawić się silniejszemu fizycznie faworytowi. Nie zmienia to faktu, że koszykarze Cracovii wylali zdecydowanie więcej potu, aby odnieść zwycięstwo, niż zakładali, a sama wygrana została niemalże wyszarpana. No i w pewnym sensie szczęśliwa. Kto bowiem wie jak potoczyłaby się ta rywalizacja, gdyby za faule nie "spadł" lider Wisły - Dwernicki. Z nim na parkiecie dominowali bowiem zawodnicy z ulicy Reymonta.
Cracovia Kraków - Wisła Kraków 66:57 (11:12, 18:23, 18:16, 19:6)
Cracovia: Salamon 17 (4 bl.), Szumełda-Krzycki 12 (4 as., 4 prz.), Wojciechowski 10 (2x3, 3 bl.), Łabuda 7, Ostrowski 7, Hajduk 7 (11 zb.), Pająk 3 (1x3), Czepczyk 2, Kumiszcza 1, Czepczyk 0.
Wisła: Dudziewicz 17 (3x3, 2 prz.), Dwernicki 10 (4 as., 2 prz.), Czepiec 10, Kępka 7 (1x3), Pająk 6 (10 zb.), Eliasz-Radzikowski 5 (1x3), Depta 2, Haszczak 0 (2 prz.).