- Samo słowo przepraszam nie wystarczy - to słowa trenera Energa Czarnych Słupsk. - Zagraliśmy fatalne spotkanie - przyznał jeden z liderów Anwilu Włocławek. - Przepraszam wszystkich kibiców - tak z kolei zareagował na występ swoich podopiecznych szkoleniowiec PGE Startu Lublin.
Wszystkie te słowa padły po meczach 10. kolejki Orlen Basket Ligi - pierwszej po przerwie na mecze reprezentacji Polski. Gdzieniegdzie zrobiło się bardzo nerwowo. Wrzawo nawet.
ZOBACZ WIDEO: Była Miss Polski nadal zachwyca. Właśnie odniosła sukces
Włocławek płonie
47:78 przegrywał rekordowo Anwil w Ostrowie z Tasomix Rosiek Stalą. Ostatecznie przegrał tylko 89:104, ale obrazu gry i tego, co działo się na parkiecie (jak Stal zdominowała Anwil), ten wynik nie przykrył.
- To był nasz najgorszy mecz w sezonie - przyznał szczerze Michał Michalak. - Zagraliśmy fatalnie - dodał i za postawę włocławian przepraszał fanów. Drużyna - jego zdaniem - była dobrze przygotowana, ale nie odpowiedziała w żaden sposób na agresję rywali. Efekty tego było widać.
Wszystko to, co wydarzyło się w Ostrowie Wielkopolskim, zadecydowało o przyszłości trenera Grzegorza Kożana. Ten z kolei po meczu ze "Stalówką" przyznał otwarcie, że jego zespół "zgłupiał". Zupełnie nie egzekwował założeń przygotowanych na defensywę rywala.
Brak Mate Vucicia? Na pewno nie pomaga w tym trudnym okresie, ale Anwil nie był w stanie w ostatnich tygodniach dodać do składu nowego gracza. Jednym z kandydatów - co ustalił serwis "Z Krainy NBA" - był Mareks Mejeris, ale gracz... Tasomix Rosiek Stali odmówił.
- Cały czas jesteśmy aktywni na rynku. Chcielibyśmy zawodnika, który będzie wartościowy, składamy oferty, ale z różnych względów niczego nie udało się sfinalizować - przyznał Kożan, który może nie dotrwać do świąt na swoim stanowisku.
Byli przygotowani, a "nie dojechali"
- Nasza postawa w meczu przeciwko Zastalowi była nie do zaakceptowania - przyznał wprost Roberts Stelmahers. Trener Energa Czarnych miał potężne pretensje do swoich podopiecznych o to, jak zaprezentowali się na parkiecie hali Gryfia.
- W sporcie musisz walczyć do końca, a my tego nie zrobiliśmy. Nie dziwię się, że kibice gwizdali, bo wstydem było patrzeć na to wszystko. Samo słowo przepraszam nie wystarczy. Zagraliśmy beznadziejnie - dodał Łotysz.
Stelmahersowi zabrakło charakteru, woli walki i zaangażowania wśród swoich zawodników. Nie dostrzegł tych cech, dlatego Zastal wygrał w Słupsku bardzo pewnie, bo aż 95:63.
- To była katastrofa. Zastal po prostu nas zniszczył - krótko ocenił występ przeciwko zielonogórzanom rozgrywający i jeden z liderów Energa Czarnych, Aigars Skele. - Poddaliśmy się - rzucił.
Czy słupską ekipę czekają kolejne zmiany? W przerwie drużynę opuścił Jakub Musiał (przeniósł się do MKS-u Dąbrowa Górnicza), a doszedł Eral Penn.
Są już niemal na dnie
Sześć porażek z rzędu - to aktualna seria PGE Startu Lublin, czyli wicemistrza Polski. Ostatni raz z wygranej lublinianie cieszyli się 18 października. Dołożenie do składu Liama O'Reilly'ego - przynajmniej na razie - nie dało upragnionego przełamania.
- Przepraszam wszystkich kibiców, bo na pewno tak oni, jak i my, wyobrażaliśmy sobie, że ten mecz będzie wyglądał inaczej - powiedział po niedzielnej przegrane różnicą 25 punktów z Dzikami Warszawa trener PGE Startu Wojciech Kamiński.
"Kamyk" w niektórych momentach meczu nie mógł uwierzyć w to, co wyprawiają jego gracze. Siedział na ławce zrezygnowany. Kuriozalne błędy w ataku, bardzo słaba defensywa. - Byliśmy zagubieni - powiedział wprost o grze swojego zespołu.
Zwrócił uwagę na brak odpowiedniego zaangażowania czy realizacji założeń. - Myślę, że Dziki niczym nas nie zaskoczyły, natomiast chodzi o to, jak egzekwowaliśmy pewne rzeczy. Na pewno to widać, że w tym sezonie mamy z tym duży problem - przyznał Kamiński.
Z bilansem 2-7 PGE Start Lublin ma tylko jedną wygraną więcej od ostatniego w tabeli beniaminka, drużyny Miasto Szkła Krosno. W następnej kolejce lublinianie zagrają z Energa Treflem Sopot.