Przeprosiny, tłumaczenia, poczucie wstydu. Gorąco w polskiej ekstraklasie

Archiwum prywatne / Rafał Sobierański / Michał Michalak
Archiwum prywatne / Rafał Sobierański / Michał Michalak

Wystarczyła jedna kolejka po przerwie, żeby w niektórych ośrodkach Orlen Basket Ligi zrobiło się gorąco. Nawet bardzo. W miniony weekend nie brakowało wstydliwych porażek, przeprosin czy spekulacji, że dla niektórych nadszedł czas na zmiany.

- Samo słowo przepraszam nie wystarczy - to słowa trenera Energa Czarnych Słupsk. - Zagraliśmy fatalne spotkanie - przyznał jeden z liderów Anwilu Włocławek. - Przepraszam wszystkich kibiców - tak z kolei zareagował na występ swoich podopiecznych szkoleniowiec PGE Startu Lublin.

Wszystkie te słowa padły po meczach 10. kolejki Orlen Basket Ligi - pierwszej po przerwie na mecze reprezentacji Polski. Gdzieniegdzie zrobiło się bardzo nerwowo. Wrzawo nawet.

ZOBACZ WIDEO: Była Miss Polski nadal zachwyca. Właśnie odniosła sukces

Włocławek płonie

47:78 przegrywał rekordowo Anwil w Ostrowie z Tasomix Rosiek Stalą. Ostatecznie przegrał tylko 89:104, ale obrazu gry i tego, co działo się na parkiecie (jak Stal zdominowała Anwil), ten wynik nie przykrył.

- To był nasz najgorszy mecz w sezonie - przyznał szczerze Michał Michalak. - Zagraliśmy fatalnie - dodał i za postawę włocławian przepraszał fanów. Drużyna - jego zdaniem - była dobrze przygotowana, ale nie odpowiedziała w żaden sposób na agresję rywali. Efekty tego było widać.

Wszystko to, co wydarzyło się w Ostrowie Wielkopolskim, zadecydowało o przyszłości trenera Grzegorza Kożana. Ten z kolei po meczu ze "Stalówką" przyznał otwarcie, że jego zespół "zgłupiał". Zupełnie nie egzekwował założeń przygotowanych na defensywę rywala.

Brak Mate Vucicia? Na pewno nie pomaga w tym trudnym okresie, ale Anwil nie był w stanie w ostatnich tygodniach dodać do składu nowego gracza. Jednym z kandydatów - co ustalił serwis "Z Krainy NBA" - był Mareks Mejeris, ale gracz... Tasomix Rosiek Stali odmówił.

- Cały czas jesteśmy aktywni na rynku. Chcielibyśmy zawodnika, który będzie wartościowy, składamy oferty, ale z różnych względów niczego nie udało się sfinalizować - przyznał Kożan, który może nie dotrwać do świąt na swoim stanowisku.

Byli przygotowani, a "nie dojechali"

- Nasza postawa w meczu przeciwko Zastalowi była nie do zaakceptowania - przyznał wprost Roberts Stelmahers. Trener Energa Czarnych miał potężne pretensje do swoich podopiecznych o to, jak zaprezentowali się na parkiecie hali Gryfia.

- W sporcie musisz walczyć do końca, a my tego nie zrobiliśmy. Nie dziwię się, że kibice gwizdali, bo wstydem było patrzeć na to wszystko. Samo słowo przepraszam nie wystarczy. Zagraliśmy beznadziejnie - dodał Łotysz.

Stelmahersowi zabrakło charakteru, woli walki i zaangażowania wśród swoich zawodników. Nie dostrzegł tych cech, dlatego Zastal wygrał w Słupsku bardzo pewnie, bo aż 95:63.

- To była katastrofa. Zastal po prostu nas zniszczył - krótko ocenił występ przeciwko zielonogórzanom rozgrywający i jeden z liderów Energa Czarnych, Aigars Skele. - Poddaliśmy się - rzucił.

Czy słupską ekipę czekają kolejne zmiany? W przerwie drużynę opuścił Jakub Musiał (przeniósł się do MKS-u Dąbrowa Górnicza), a doszedł Eral Penn.

Są już niemal na dnie

Sześć porażek z rzędu - to aktualna seria PGE Startu Lublin, czyli wicemistrza Polski. Ostatni raz z wygranej lublinianie cieszyli się 18 października. Dołożenie do składu Liama O'Reilly'ego - przynajmniej na razie - nie dało upragnionego przełamania.

- Przepraszam wszystkich kibiców, bo na pewno tak oni, jak i my, wyobrażaliśmy sobie, że ten mecz będzie wyglądał inaczej - powiedział po niedzielnej przegrane różnicą 25 punktów z Dzikami Warszawa trener PGE Startu Wojciech Kamiński.

"Kamyk" w niektórych momentach meczu nie mógł uwierzyć w to, co wyprawiają jego gracze. Siedział na ławce zrezygnowany. Kuriozalne błędy w ataku, bardzo słaba defensywa. - Byliśmy zagubieni - powiedział wprost o grze swojego zespołu.

Zwrócił uwagę na brak odpowiedniego zaangażowania czy realizacji założeń. - Myślę, że Dziki niczym nas nie zaskoczyły, natomiast chodzi o to, jak egzekwowaliśmy pewne rzeczy. Na pewno to widać, że w tym sezonie mamy z tym duży problem - przyznał Kamiński.

Z bilansem 2-7 PGE Start Lublin ma tylko jedną wygraną więcej od ostatniego w tabeli beniaminka, drużyny Miasto Szkła Krosno. W następnej kolejce lublinianie zagrają z Energa Treflem Sopot.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści