"Czarne Koszule" to zespół, którego nie wolno lekceważyć zwłaszcza jeżeli gra we własnej hali. - Trenerzy ostrzegali nas przed niebezpieczną grą Polonii Azbud, która nie przez przypadek pokonała tutaj zespoły z czołówki tabeli. Mimo tych ostrzeżeń przed meczem na boisko wyszliśmy nieskoncentrowani i później ciężko nam było wybić rywala z rytmu - skomentował po meczu Adam Hrycaniuk.
Trener Tomas Pacesas zdecydował się rozpocząć spotkanie nietypową, a już na pewno nie najmocniejszą pierwszą piątką. Przemysław Zamojski, Lorinza Harrington, Jan Jagla, Adam Łapeta i Piotr Szczotka. Jednak nie wykorzystali swojej szansy na boisku, a Polonia Azbud mecz rozpoczęła od mocnego uderzenia. Festiwal trzynastu celnych rzutów za trzy w pierwszej kwarcie rozpoczął najskuteczniejszy zawodnik sobotniego spotkania Eddie Miller, którego 12 punktów pozwoliło objąć prowadzenie nad Mistrzem Polski 18:6. W zespole gości tylko Jan Jagla skutecznie trafiał do kosza, więc szkoleniowiec Mistrza Polski zdecydował się na wzmocnienia. Na boisku pojawili się David Logan, a chwilę później Qyntel Woods, który pod koszem zdobył 2 punkty i dał sygnał do odrabiania strat.
Podstawowa piątka Mistrza Polski szybko zaczęła nadrabiać zaległości i na początku drugiej odsłony meczu doprowadziła do remisu po 29. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego nie pozwolili jednak rywalom wyjść na prowadzenie, a przechwyt i pewne wejście pod kosz Branduna Hughesa pozwoliły dalej kontrolować grę Polonistom. - Bardzo dobrze zaczęliśmy dzisiejsze zawody i właśnie taki początek pozwolił nam uwierzyć, że jesteśmy w stanie wygrać z tak wymagającym zespołem jak Asseco- stwierdził trener "Czarnych Koszul".
Warszawianie tylko raz w całym meczu oddali prowadzenie gościom. Pod koniec trzeciej kwarty celnym trafienie zza linii 6,25m popisał się David Logan, a na tablicy tylko przez kilka sekund widniał wynik korzystny dla Mistrza Polski, 65:66. Szybko jednopunktową stratę odrobił doświadczony rozgrywający Polonistów Brandun Hughes, a jego dwa punkty pozwoliły gospodarzom objąć prowadzenie, którego nie oddali już do końca spotkania. - Można powiedzieć, że dobry występ Marcina Nowakowskiego i Branduna Hughesa po prostu ośmieszył naszych rozgrywających. Zawsze powtarzam moim zawodnikom, że nie jest to tylko gra pięciu na pięciu, ale również mini pojedynki na boisku. Wystarczy popatrzeć w statystyki. Nasi rozgrywający zdobyli 6 punktów, a gracze z warszawy 29 - oznajmił rozgoryczony po porażce Tomas Pacesas.
W końcówce meczu to właśnie Nowakowski wziął ciężar gry na swoje barki, a jego skuteczne wejścia pod kosz zapewniły zwycięstwo nad niepokonanymi do soboty w lidze gdynianami. - Decydującym momentem było przełamanie Prokomu w 3 kwarcie, kiedy to wyszedł na prowadzenie. Na szczęście udało nam się zachować zimną krew, a trafienia Marcina Nowakowskiego bardzo pomogły nam wygrać – powiedział o koledze z drużyny Przemysław Frasunkiewicz.
- Nie mogę powiedzieć, ze jestem bohaterem tego meczu, bo cała drużyna zagrała bardzo dobrze i pomagała sobie na boisku – powiedział skromnie o sobotnim sukcesie zdobywca 12 punktów Marcin Nowakowski.
Polonia Azbud Warszawa - Asseco Prokom Gdynia 85:77 (29:23, 16:18, 22:25, 18:11)
Polonia Azbud: Miller 26, Hughes 17, Nowakowski 12, Nana 9, Bacik 8, Alexander 7, Frasunkiewicz 6, Perka 0.
Asseco Prokom: Woods 22, Logan 20, Burrell 11, Jagla 9, Hrycaniuk 9, Ewing 4, Harrington 2, Zamojski 0, Łapeta 0, Szczotka 0.