Hala Mistrzów niezdobyta - relacja z meczu Anwil Włocławek - Energa Czarni Słupsk

Anwil Włocławek wykorzystał potknięcie lidera tabeli i pokonując u siebie w Hali Mistrzów w 22. kolejce PLK Energę Czarnych Słupsk, zbliżył się do Asseco Prokomu Gdynia na jeden punkt. Włocławianie pokonali gości z Pomorza, choć po dwóch kwartach przegrywali różnicą dwóch oczek. Po zmianie stron królowali jednak Krzysztof Szubarga i Alex Dunn, którzy dwójkowymi akcjami zapewnili Anwilowi dziewiętnaste zwycięstwo w tym sezonie.

Mecz od mocnego uderzenia rozpoczęli gospodarze, którzy potrzebowali zaledwie pięciu minut by wyjść na prowadzenie 16:5. Nikola Jovanović do szybko zdobytej trójki dodał kolejne cztery punkty a Krzysztof Szubarga z dziecinna łatwością ogrywał Tyrone’a Brazeltona, który zresztą kompletnie nie potrafił zorganizować ofensywy Energi Czarnych, więc szybko usiadł na ławkę. Zawodził jednak nie tylko czarnoskóry rozgrywający, ale i reszta zawodników drużyny przyjezdnej i po dziesięciu minutach trener Igors Miglinieks musiał dokonać kilku zmian.

- Zaczęliśmy mecz bardzo dobrze. Graliśmy spokojnie w ataku oraz bardzo dobrze w obronie i rywal nic nie mógł zrobić. Później przyszło jednak jakieś dziwne rozluźnienie i na własną prośbę zafundowaliśmy sobie problemy - mówił po meczu Jovanović. Na placu gry tymczasem pojawił się Mantas Cesnauskis i od razu celnie przymierzył z dystansu. Po chwili kolejna jego próba znalazła drogę do celu i już do przerwy zawodnik ten miał na swoim koncie 14 oczek. Dobra gra Litwina w ofensywie, a także nakazany w połowie kwarty przez trenera Miglinieksa pressing na całym parkiecie sprawił, że Anwil zaczął się gubić. Proste straty, niecelne rzuty i wiele fauli - taki był obraz miejscowych w drugiej kwarcie i tylko indywidualne akcje Dru Joyce’a (osiem punktów) pozwoliły włocławianom pozostawać w grze.

Pozostawać, bowiem goście nie tylko zniwelowali całą przewagę włocławian z pierwszej kwarty, ale wyszli na nieznacznie prowadzenie (29:28 i potem 42:40). - W drugiej kwarcie zagraliśmy kawał dobrej koszykówki. Wymuszaliśmy błędy, pomagaliśmy sobie w obronie - komentował Alex Harris, który był jednym z architektów szczelnej defensywy. Młody Amerykanin bowiem zupełnie wyłączył z gry Andrzeja Plutę (dwa punkty do przerwy).

Po zmianie stron jednak stało się coś, czego obawiali się słupscy kibice. - Nie od dziś wiadomo, że dla nas trzecia kwarta to prawdziwy koszmar. To zawsze jest nasz najgorszy okres meczu i nie umiemy znaleźć na to recepty. Tak też niestety było i tym razem - mówił Cesnauskis. Mimo, że Litwin szybko zdobył cztery punkty, był tylko tłem dla coraz bardziej rozpędzającego się Szubargi. Polak na szybkości mijał kolejnych rywali jak tyczki slalomowe, kończąc akcje udanymi wejściami na kosz, a gdy taka gra była niemożliwa - uruchamiał się Jovanović. Serb cwaniactwem wymuszał faule podkoszowych Energii i stając na linii osobistych, dodawał kolejne oczka na konto swoje (20 punktów w całym meczu) i drużyny.

Gospodarze kilkukrotnie próbowali uciec rywalom, ale udało się im to dopiero pod koniec trzeciej kwarty gdy ze stanu 56:54 zrobiło się 68:61. Gościom nie pomógł nawet niesportowy faul Pluty na Harrisie. - Nie chcę komentować decyzji sędziów. Faktem jest, że mieliśmy piłkę w rękach i powinniśmy to wykorzystać. Tak się jednak nie stało. I choć staraliśmy się z całych sił, zabrakło komunikacji w defensywie i Anwil momentalnie to wykorzystał - mówił Harris.

Włocławianie tymczasem złapali drugi oddech, a szalejący Szubarga zrezygnował nieco z indywidualnych akcji na rzecz częstych podań pod kosz do Alexa Dunna. A, że robił to bardzo dokładnie (10 asyst w połowie czwartej kwarty), Amerykanin nie miał kłopotów z umieszczaniem piłki w koszu i ostatecznie zakończył mecz z dorobkiem 16 punktów oraz 10 zbiórek. - To właśnie ten element okazał się kluczowy. Gospodarze co i rusz ponawiali zagrywki, które często okazywały się dla nas tragiczne w skutkach - tłumaczył Cesnauskis.

W połowie ostatniej odsłony Anwil wygrywał 77:65, a po kolejnych dwóch minutach było 88:75 i stało się, że Hala Mistrzów pozostanie w tym sezonie nadal niezdobyta. - Przed meczem wiedzieliśmy, że Czarni preferują zonę press, czyli pressing na całym boisku, ale mimo to nie ustrzegliśmy się błędów. Na szczęście w trzeciej i czwartej kwarcie zagraliśmy zdecydowanie lepiej i ostatecznie wygraliśmy - cieszył się trener Igor Griszczuk, którego przed pojedynkiem spiker powitał jako nowego szkoleniowca reprezentacji Polski.

Anwil Włocławek - Energa Czarni Słupsk 96:89 (24:15, 16:27, 28:19, 28:28)

Anwil: Jovanović 20 (3x3), Dunn 16 (10 zb.), Szubarga 14 (2x3, 10 as.), Joyce 13 (1x3), Wołoszyn 10 (1x3), Winkelman 9 (1x3), Chanas 4, Pluta 4, Sullivan 4, Tuljković 2

Energa Czarni: Cesnauskis 23 (4x3, 6 as.), Harris 15 (2x3), Sroka 15 (1x3), Booker 14 (1x3), Leończyk 9, Przybyszewski 7, Brazelton 6, Sulowski 0, Żurawski 0

Źródło artykułu: