Przed pierwszym meczem fazy play-off kibice dąbrowskiego klubu mogli mieć uzasadnione obawy o postawę MKS-u. Dwie wygrane w sezonie zasadniczym nie dawały pewności trzeciego zwycięstwa. Jednak zagłębiowscy zawodnicy zaprezentowali się dobrze, a w porównaniu z meczem z Górnikiem Wałbrzych bardzo dobrze, jedynie w czwartej kwarcie (przegranej 19:24) zagrali słabiej.
- Graliśmy przez trzy kwarty dobrze, fragmentami bardzo dobrze, w czwartej troszeczkę wyszło zmęczenie, bo graliśmy na bardzo dużym zaangażowaniu. Mieliśmy moment przestoju, ale, na szczęście, udało nam się w porę zaskoczyć z powrotem na odpowiedni poziom i dowieźć to zwycięstwo. Może mogło być ono bardziej efektowne, bo prowadziliśmy już 20 punktami, aczkolwiek to są play-off'y, wystarczy wygrać jednym punktem, nic więcej się nie liczy - podsumował spotkanie ze Spójnią Radosław Basiński.
Dąbrowianie nie ustrzegli się błędów, zwłaszcza w ostatniej kwarcie, ale poziom ich gry poprawił się znacząco w porównaniu z końcówką sezonu zasadniczego. - Myślę, że nasz poziom był niezły, szczególnie po ostatnim kryzysie grając w niepełnym składzie, zaprezentowaliśmy się podczas tego spotkania całkiem przyzwoicie, na niezłym poziomie. Mieliśmy lekki kryzys, mam nadzieję, że z niego wychodzimy - zgodził się kapitan dąbrowian.
Po kontuzji jednego z liderów MKS-u, Marka Piechowicza, zespół mógł się załamać, braki kadrowe bowiem towarzyszą mu od dłuższego czasu. - Nie mamy szczęścia w końcówce tego sezonu zasadniczego - ze smutkiem stwierdził po ostatnim osłabieniu drużyny Wojciech Wieczorek. Właśnie brak czołowych zawodników był jedną z przyczyn słabszej postawy MKS-u, który w końcówce sezonu zasadniczego poniósł kilka porażek i ostatecznie zajął trzecie miejsce. - Na pewno żal tej pierwszej pozycji, bo lepiej byłoby przystępować do play-off'ów będąc liderem, mielibyśmy wtedy atut własnej hali, ale wkradł się lekki kryzys i kontuzje akurat w najważniejszych meczach, ja i Łukasz (Łukasz Szczypka - przyp. red.) nie graliśmy w Zielonej Górze, w meczu z KKS-em Tychy odpadł Lisewski (Adam Lisewski - przyp. red.), a ostatnio jeszcze Marek (Marek Piechowicz - przyp. red.) i nie graliśmy kilka meczów w pełnym składzie - powiedział Basiński w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Wydaje się, że najbardziej widoczny jest brak Adama Lisewskiego, który w oficjalnych statystykach ligowych zajmuje trzecie miejsce pod względem średniej zbiórek na mecz. - Brak Adama jest od paru spotkań bardzo widoczny, jest on naszym podstawowym centrem, trzecim w lidze, co mecz dawał nam te 10 zbiórek, a teraz mamy troszeczkę z tym problem, ale w spotkaniu ze Spójnią poradziliśmy sobie z tym dzięki waleczności całego zespołu i, że tak powiem, ogarnęliśmy na tablicy - dodał z uśmiechem na twarzy rozgrywający MKS-u.