Pomarańczowe przyjechały do Gorzowa zmęczone i nie w pełni zregenerowane, co nie stanowiło dla nich przeszkody, aby postawić się w pierwszym pojedynku rewelacji tegorocznych rozgrywek. W całym meczu utrzymywał się stały kontakt punktowy, co pozwala przypuszczać, że drugie spotkanie będzie jeszcze bardziej emocjonujące i być może zaskakujące.
Po pierwszym spotkaniu Daria Mieloszyńska zapowiadała nie lada emocje przed publicznością w hali przy ulicy Chopina i walkę do samego końca. W pierwszym pojedynku nie dotrwała jednak do końca meczu i musiała z pięcioma faulami usiąść na ławce. Dla portalu SportoweFakty.pl powiedziała: - W Gorzowie zawsze gra się bardzo trudno. Jest to doskonale przygotowany przez trenera Maciejewskiego zespół. Poza tym sala przepełniona kibicami też nie ułatwia nam gry.
Zawodniczka Pomarańczowych z numerem 51 grała w tym spotkaniu na sto procent i takiej samej postawy gorzowianki mogą spodziewać się następnego dnia. - Liczyłyśmy się z tym, że będzie to zacięta walka. Na szczęście nie jest to koniec play offów. Piłka nadal jest w grze i mamy nadzieję pokonać Gorzów jutro. Zawsze walczymy o najwyższe cele, taki zamiar mamy i tym razem - dodała Mieloszyńska.
Mecz KSSSE AZS PWSZ i CCC Polkowice zostanie rozegrany 31 marca o godz. 18.00 w gorzowskiej hali przy ul. Chopina.