Po raz pierwszy od 25 lutego na parkiecie pojawił się Shaquille O'Neal. Wielki Kaktus wzbudził duże zainteresowanie miejscowej publiczności, odwdzięczając się 12 punktami i pięcioma zbiórkami w 24 minuty.
Jak zwykle to jednak LeBron James wiódł prym w szeregach gospodarzy. Lider Cavs, którzy już po premierowej odsłonie wysforowali się na 14-punktowe prowadzenie, zakończył zawody z 24 oczkami, sześcioma zbiórkami, pięcioma asystami i czterema blokami.
Wśród przegranych brylował Derrick Rose, wybrany kilkadziesiąt godzin wcześniej najlepszym zawodnikiem miesiąca kwietnia. Młody obwodowy zapisał na swoim koncie 28 punktów, 10 asyst i siedem zbiórek. Chicagowskie Byki nie miały tego dnia tylu atutów co Cavs, w związku z czym ciężko było im rywalizować o korzystny wynik.
- To był wieczór, w którym mogliśmy zobaczyć całą pracę, jaką Shaq wykonał w ostatnich 6-8 tygodniach. Pracował po to, aby być gotowym na play off - powiedział Mike Brown, szkoleniowiec Cavs. O'Neal schudł 10 kilogramów, a na parkiecie poruszał się tak, jakby był 10 lat młodszy.
Mecz numer dwa w poniedziałek, także w Cleveland.
Cleveland Cavaliers - Chicago Bulls 96:83 (32:18, 24:23, 17:19, 23:23)
Cleveland: LeBron James 24, Mo Williams 19 (10 as), Antawn Jamison 15 (10 zb), Shaquille O'Neal 12, Anthony Parker 9, Anderson Varejao 8 (15 zb), Delonte West 4, Jamario Moon 3, Zydrunas Ilgauskas 2, Daniel Gibson 0, J.J. Hickson 0, Jawad Williams 0.
Chicago: Derrick Rose 28 (10 as, 7 zb), Luol Deng 12, Joakim Noah 10, Flip Murray 9, Kirk Hinrich 8, Taj Gibson 8, Brad Miller 4, Hakim Warrick 4, Jannero Pargo 0, Chris Richard 0, James Johnson 0.
Stan rywalizacji: 1:0 dla Cleveland