Dramaturgia godna play-off - relacja z meczu Energa Czarni Słupsk - PBG Basket Poznań

Zespół Dainiusa Adomaitisa bliżej ćwierćfinału. Energa Czarni Słupsk wygrali bowiem pełne dramaturgii pierwsze spotkanie fazy pre play-off, choć ostatnie słowo mogło należeć do gości. Przy jednopunktowym prowadzeniu gospodarzy 82:81 nie trafił jednak Adam Waczyński i kilka tysięcy kibiców Hali Gryfia mogło odetchnąć z ulgą. Bardzo dobry mecz rozegrał Chris Daniels, który do 11 oczek dodał osiem zbiórek i pięć asyst.

Naprawić to, co zepsuliśmy w sezonie zasadniczym - tymi słowami mobilizowali się i obiecywali swoim fanom poprawę koszykarze Energi Czarnych Słupsk przed pierwszym meczem fazy pre play-off. Nic więc dziwnego, że gospodarze rozpoczęli poniedziałkowe spotkanie z impetem i szybko wyszli na prowadzenie 8:4. Próżno było szukać w słupskim zespole jednego lidera, wszak wszyscy koszykarze grali po prostu zespołowo, choć nie ustrzegli się błędów. Te goście wykorzystali z zimną krwią i stąd po pierwszej kwarcie obie drużyny remisowały po 20.

Bardzo dobrze w mecz wprowadził się Hubert Radke, który na placu gry pojawił się już po dwóch minutach gdyż dwa przewinienia szybko złapał Robert Tomaszek. Nominalny rezerwowy środkowy poznańskiej ekipy do końca drugiej kwarty trafił wszystkie swoje pięć rzutów z gry, choć tak naprawdę to nie on przyczynił się do objęcia prowadzenia przez PBG Basket. Uczynili to bowiem Adam Waczyński oraz Uros Duvnjak (po dwóch kwartach Polak miał 11 oczek, a Serb siedem plus pięć asyst), dzięki którym przyjezdni wygrywali już 30:21.

- Jestem bardzo niezadowolony z naszej obrony. Powtarzałem moim zawodnikom, że nie możemy robić głupich błędów w defensywie, a i tak je popełnialiśmy. PBG niektóre punkty zdobywało bez asysty obrońców - grzmiał na konferencji prasowej trener Dainius Adomaitis, który wobec słabej postawy swoich podopiecznych musiał dokonać kilku zmian. Litwin zdecydował się wystawić jednocześnie na parkiecie dwóch Chrisów: Bookera i Danielsa i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Grający kombinacyjnie pod koszem Amerykanie szybko odrobili straty i ponownie przechylili szalę zwycięstwa na korzyść swojego zespołu tuż przed przerwą - 46:39.

Prowadzenie to zwiększyło się jeszcze na początku trzeciej odsłony, gdyż do skutecznie grającego wspomnianego duetu dołączył Alex Harris i Czarni wygrywali już 57:43. Wówczas stało się jednak coś zupełnie nieprzewidywalnego - Straciliśmy koncentrację. Zawodnicy myśleli, że już wykonali swoją pracę i spotkanie jest wygrane. Jednak nie można tak grać przeciwko takim drużynom jak PBG Basket. Nasi rywale są bardzo solidnym zespołem, bardzo niebezpiecznym, walczą do samego końca - mówił szkoleniowiec gospodarzy, a tymczasem jego podopieczni roztrwonili czternaście oczek zapasu i w połowie czwartej kwarty pozwolili poznaniakom zbliżyć się na dwa punkty - 74:72. - Moi zawodnicy pokazali prawdziwy charakter, gdy udało im się zniwelować tą znaczną już różnicę w kilka minut i wrócić do meczu - cieszył się trener przyjezdnych, Dejan Mijatović. Ponownie dał znać o sobie Duvnjak (12 punktów w całym meczu), wspierany przez Waczyńskiego (16) oraz Andriję Ciricia (13) i gra zaczęła się od nowa.

Przy stanie 77:74 dla miejscowych rzutami osobistymi do remisu doprowadził Thomas Mobley, a gdy jego wyczyn skopiował Cirić, goście wygrywali na nieco ponad dwie minuty przed końcową syreną 79:77. Stalowe nerwy i trzecie trójka Harrisa pozwaliły jednak słupszczanom wrócić do gry a po chwili po trafieniach z linii osobistych Mantasa Cesnauskisa (82:79) Hala Gryfia oniemiała ze szczęścia, lecz na zegarze pozostawało wówczas jeszcze 45 sekund do końcowej syreny. Faulowany Mobley ponownie wykorzystał dwa rzuty wolne (82:81) i szybko celowo sfaulował Marcina Srokę.

Polski skrzydłowy mógł postawić kropkę nad ”i”, lecz fatalnie przestrzelił dwa wolne i piłka znalazła się rękach poznaniaków, a konkretnie Adama Waczyńskiego. Młody Polak mógł zostać bohaterem meczu, lecz nie trafił z trudnej pozycji i gospodarze mogli odetchnąć z ulgą. Mimo zwycięstwa trener Adamaitis po meczu był zły na swoich koszykarzy, a jego humoru z pewnością nie poprawiła wieść, że podstawowy rozgrywający Tyrone Brazelton doznał kontuzji kolana i prawdopodobnie nie wybiegnie już w tym sezonie na parkiet.

Energa Czarni Słupsk - PBG Basket Poznań 82:81 (20:20, 26:19, 13:19, 23:23)

PBG Basket: Waczyński 16 (1x3), Cirić 13 (2x3), Duvnjak 12 (2x3), Mobley 12 (1x3), Radke 10, Białek 7 (1x3), Tomaszek 6, Szawarski 5

Energa Czarni: Harris 15 (3x3), Booker 12 (1x3), Daniels 11, Leończyk 11, Cesnauskis 10, Sroka 8, Przybyszewski 7 (1x3), Brazelton 6, Sulowski 2

Źródło artykułu: