NBA: 94. proc. szans Orlando, cegiełka Gortata

Już 2:0 Orlando Magic prowadzi z Charlotte Bobcats w pierwszej rundzie play off. Zespół z Florydy zwyciężył 92:77, a Marcin Gortat w 19,5 minuty zdobył dwa punkty i dwie zbiórki. W historii NBA zespoły z prowadzeniem 2:0 prawie zawsze uzyskiwały awans.

21 strat w meczu wyjazdowym to zdecydowanie za dużo. Zwłaszcza jeśli rywalizuje się z Orlando Magic, w barwach którego występuje najlepszy defensor ligi oraz jeden z czołowych centrów, Dwight Howard. Superman zdobył 15 punktów i dziewięć zbiórek, a Vince Carter dorzucił 19 oczek i pięć zbiórek, dzięki czemu Magicy pokonali Bobcats 92:77 i w rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzą 2:0.

Jeszcze w pierwszej odsłonie zespoły nie potrafiły wejść w mecz i notowały mnóstwo strat. Pierwsi otrząsnęli się miejscowi i szybko zaczęli powiększać przewagę. Po celnej trójce Ryana Andersona było 40:31, a po przerwie Magicy postawili kropkę nad „i”. Duet Howard-Carter zdobył w drugiej części spotkania 21 punktów i nie pozostawił żadnych złudzeń.

- Oni byli bardziej agresywni, grali bardziej fizycznie, trafiali pierwszy rzut. Grali jak chcieli, zależało im na zwycięstwie chyba bardziej niż nam. Zawsze czekamy aż oni zaczną odpowiadać, a to zdecydowanie za późno - powiedział Stephen Jackson, autor 27 punktów dla Rysiów.

Swoją cegiełkę do środowego triumfu dołożył również Marcin Gortat, który na początku drugiej kwarty wykończył dwójkową akcję z J.J. Redickiem. Nasz rodak zakończył mecz z dwoma punktami, dwoma zbiórkami i blokiem. Na parkiecie spędził 19,5 minuty, najwięcej spośród wszystkich rezerwowych.

Zespół z Florydy jest w dobrych humorach, a może być w jeszcze lepszych, kiedy spojrzy w statystyki. Drużyny, które prowadziły w serii 2:0, zwyciężały ją w 209 przypadkach na 223 próby. Tym samym ekipa Stana Van Gundy’ego ma 94. proc. szans na znalezienie się w półfinale Konferencji Wschodniej. Czy tego dokona?

Orlando Magic - Charlotte Bobcats 92:77 (18:14, 23:16, 34:25, 17:22)

Orlando: Vince Carter 19, Dwight Howard 15, Jameer Nelson 13, Rashard Lewis 13, Matt Barnes 11, Mickael Pietrus 9, Ryan Anderson 6, Marcin Gortat 2, Jason Williams 2, J.J. Redick 2.

Charlotte: Stephen Jackson 27, Gerald Wallace 15, Nazr Mohammed 10, D.J. Augustin 6, Tyson Chandler 6, Boris Diaw 5, Raymond Felton 4, Tyrus Thomas 2, Derrick Brown 2, Theo Ratliff 0, Larry Hughes 0, Stephen Graham 0.

Stan rywalizacji: 2:0 dla Orlando

Zapewne takich meczów oczekiwano od Richarda Jeffersona zdecydowanie więcej. Przed sezonem sprowadzenie doświadczonego skrzydłowego oceniano jako strzał w dziesiątkę, a tymczasem okazało się dużym rozczarowaniem. Jefferson zdobywał w sezonie zasadniczym ledwo 12,3 punktu (najgorzej od 2002 roku), a na inaugurację play off uzbierał… cztery oczka.

- To było widać w jego oczach, że był zmotywowany. Nikt nie lubi grać źle, a on dobrze wiedział, że pierwszy mecz mu nie wyszedł. Znając jego mentalność wiedzieliśmy, że wróci do lepszej dyspozycji - chwalił kolegę z drużyny Tony Parker. Jefferson 17 ze swoich 19 punktów zdobył w pierwszej połowie. Wówczas Ostrogi wypracowały sobie 12-punktową przewagę.

Drugim bohaterem gości był Tim Duncan, autor 25 punktów (17 po przerwie) i 17 zbiórek. Był to już 29. mecz w play off kiedy doświadczony podkoszowy zanotował co najmniej 25 pkt i 15 zb. Więcej takich spotkań w karierze ma tylko Shaquille O’Neal.

- Trafiali na dobrej skuteczności, a my nie potrafiliśmy tego powstrzymać. Piłka w powietrzu, to niczyja piłka. Oni jednak zawsze pojawiali się w takich momentach. Przechwytywali bezpańskie piłki i wykorzystywali okazje - podsumował Rick Carlisle, trener Mavs.

Jego zespół trafiał na mizernej 36,5 proc. skuteczności. Lider drużyny Dirk Nowitzki zgromadził co prawda 24 punkty i 10 zbiórek, ale przestrzelił 15 z 24 rzutów. Dallas grali zrywami, a to tego dnia nie mogło przynieść zamierzonego efektu. Co najważniejsze, Mavs stracili jeden mecz u siebie i teraz to Spurs stoją w lepszej sytuacji - przed nimi dwa mecze we własnej hali.

Dallas Mavericks - San Antonio Spurs 88:102 (20:24, 26:34, 26:24, 16:20)

Dallas: Jason Terry 27, Dirk Nowitzki 24 (10 zb), Caron Butler 17, Shawn Marion 6, Jason Kidd 5, Jose Barea 5, Brendan Haywood 2, Eduardo Najera 2, Erick Dampier 0.

San Antonio: Tim Duncan 25 (17 zb), Manu Ginobili 23, Richard Jefferson 19, Tony Parker 16, Matt Bonner 8, George Hill 7, Antonio McDyess 4, DeJuan Blair 0, Roger Mason 0, Garrett Temple 0.

Stan rywalizacji: 1:1

->Zobacz terminarz play off<-

Czytaj więcej o NBA:

Miami Heat są w trudnej sytuacji. Zespół z Florydy w pierwszej rundzie play off przegrywa z Boston Celtics 0:2. Lider Żaru Dwyane Wade za pomocą mediów apeluje do swoich kolegów z drużyny o wsparcie na parkiecie ->Czytaj więcej tutaj<-

Klub z Oregonu nie chciał ryzykować utraty jednego z ważniejszych graczy w zespole. Władze ekipy z Rip City porozumiały się z Marcusem Camby w sprawie przedłużenia kończącego się po tym sezonie kontraktu ->Czytaj więcej tutaj<-

Źródło artykułu: