Kolejna kontuzja w Słupsku

W wygranym przez Energę Czarnych Słupsk meczu z PBG Basketem Poznań 83:73 kontuzji ręki nabawił się podstawowy skrzydłowy tej drużyny, Marcin Sroka. To już kolejna kontuzja wykluczająca z dalszej gry zawodnika Czarnych w ostatnich dniach.

Pech nie omija drużyny Energi Czarnych Słupsk. Po tym jak w pierwszym meczu eliminacji play-off przeciwko PBG Basketowi Poznań kontuzji kolana doznał podstawowy playmaker słupskiej drużyny, Tyrone Brazelton i w tym sezonu już nie zagra, podobny los spotkał Marcina Srokę. Polski skrzydłowy doznał złamania kości nadgarstka i tym samym nie będzie mógł pomóc swojej drużynie w zbliżającej się fazie ćwierćfinałów play-off. – Marcin przez najbliższe kilka tygodni będzie zmuszony nosić gips i jego występ w serii z Asseco Prokomem Gdynia, a także ewentualnych kolejnych meczach, jest wykluczony – mówi prezes Energi Czarnych Andrzej Twardowski.

Marcin Sroka był podstawowym koszykarzem słupskiego zespołu. Mierzący 201 cm wzrostu gracz spędzał na parkiecie blisko 30 minut w każdym meczu. Zdobył średnio ponad 10 punktów i blisko cztery zbiórki w spotkaniach swojej drużyny.

Przypomnijmy, że Tyrone Brazelton w niezwykle wyrównanej końcówce pierwszego meczu eliminacji play-off z PBG Basketem Poznań zdecydował się na odważne wejście pod kosz. Gdy na zegarze do końca meczu pozostało jedynie czterdzieści sekund Brazelton został bezpardonowo zatrzymany przez Roberta Tomaszka. Po dokładnych badaniach okazało się, że Amerykanin zerwał więzadła w kolanie.

Energa Czarni Słupsk już we wtorek rozpoczynają walkę w play-off. Po wyeliminowaniu PBG Basketu Poznań rywalem słupszczan w ćwierćfinale będzie mistrz Polski, Asseco Prokom Gdynia.

Komentarze (0)