Zaliczka w postaci 10 punktów dawała uzasadnione nadzieje, że medale i puchar za zdobycie trzeciego miejsca pozostaną w Dąbrowie Górniczej. Jednak postawa zawodników MKS-u w pierwszej kwarcie była fatalna. Mimo to w ostatniej "ćwiartce" mieli nawet medale, które wypuścili z rąk za sprawą dobrze grających łodzian.
- Nie wyobrażam sobie, że można było grać jeszcze gorzej w drugiej połowie niż w pierwszej, więc coś musiało się zmienić. Wyszliśmy zmotywowani, zespół bardzo chciał odrobić straty i zdobyć brązowe medale. Natomiast graliśmy bardzo nieskutecznie, graliśmy na tyle nieskutecznie, że ŁKS właściwie mógł przez cały mecz kryć obroną strefową i nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić. W pierwszej kwarcie do szóstej minuty oddaliśmy 11 rzutów za trzy punkty, jeden trafiliśmy, więc właściwie nie było szans poradzić sobie z tą obroną strefową. W Łodzi była bardzo podobna sytuacja, ale przez sześć minut rzuciliśmy chyba 6 trójek i ŁKS już nie krył strefą - skomentował Wojciech Wieczorek.
Zdobycie brązowych medali było dla dąbrowian szansą na zajęcie dobrego miejsca, przed sezonem bowiem nie byli typowani do walki o awans, a mało kto spodziewał się, że przez tak długi czas będą liderem tabeli. - Szkoda, bo ten sezon jest bardzo trudno ocenić. Z jednej strony jesteśmy zadowoleni z tego, co osiągnęliśmy, ale z drugiej pozostaje ogromny niedosyt z powodu tego, czego nie osiągnęliśmy, bo byliśmy bardzo blisko - przyznał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Wszyscy zawodnicy oraz trenerzy są zgodni co do jednego, dwumecz o trzecie miejsce nie jest łatwy dla nikogo, trudno bowiem grać ze świadomością przegranej w półfinale. - Rywalizacja o trzecie miejsce drużyn, które przegrały awans do ekstraklasy jest bardzo trudna, trzeba zespół zmotywować. Natomiast nie umniejszam sukcesu ŁKS-u, byli bardziej zmotywowani i skoncentrowani, w dwumeczu okazali się lepsi. Na pewno trudno gra się o trzecie miejsce, mając świadomość tego, że w Tarnobrzegu na trzy minuty przed końcem prowadzimy 5 punktami i nie wykorzystujemy w końcówce 3 z 4 wolnych, a przeciwnik 100 proc. Z tego powodu mam wyrzuty sumienia i nie możemy dojść do normalności. Byliśmy w PLK, zabrakło nam 3-4 minut - wracał pamięcią do minimalnie przegranego awansu Wieczorek.
Zespół Radosława Czerniaka praktycznie nie trenował przed walką o brązowe medale, ale był w stanie zaprezentować się bardzo dobrze zwłaszcza na trudnym terenie MKS-u. Natomiast postawa dąbrowian we własnej hali była daleka od ich własnych oczekiwań. - Ten mecz na pewno nie odzwierciedla poziomu sportowego obu drużyn. To były dwa równe zespoły, tak samo jak byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla Siarki, a ŁKS dla Zastalu. Natomiast pozostał niedosyt, bo nie tak wyobrażałem sobie zakończenie tego sezonu u nas na hali - powiedział ze smutkiem w głosie Wojciech Wieczorek.