Lotos z pierwszą nową koszykarką

Lotos Gdynia w ostatnim czasie tylko i wyłącznie tracił koszykarki. W środę poznaliśmy jednak pierwszą nową zawodniczkę, która w sezonie 2010/2011 występować będzie w Trójmieście. Nową koszykarką aktualnych mistrzyń Polski została młoda Łotyszka Elina Babkina, która już w ubiegłym sezonie miała otwartą drogę, aby podpisać umowę z Lotosem.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Młoda Łotyszka uwagę włodarzy Lotosu zwróciła na siebie już podczas ubiegłorocznych Mistrzostw Europy U-20, które rozgrywane były właśnie w Gdyni. Wtedy jednak nie zdecydowała się na grę w Lotosie. Wszystko zmieniło się rok później.

Elina Babkina ma obecnie 21 lat i 172 centymetry wzrostu. Młoda rzucająca była wiodącą postacią swojej reprezentacji na ME U-20, notując średnio na swoim koncie 22 punkty, 5,1 asysty, 2,9 zbiórki i 2,4 przechwytu na mecz. Dzięki takiej grze znalazła się w najlepszej piątce turnieju.

Wtedy Babkina również była zainteresowana grą w Lotosie ale... - Bardzo chętnie podpisałabym tu kontrakt, bo macie piękne miasto, wielką drużynę, wspaniałą halę i świetnych kibiców, ale niestety związałam się wcześniej z innym klubem i będę grać we Francji - powiedziała wtedy Łotyszka. Babkina trafiła do Challes-les-Eaux Basket, z którym zajęła ósme miejsce w rozgrywkach ligi francuskiej.

W swojej dotychczasowej karierze broniła również barw zespołów TTT Ryga oraz Cesis Ryga. Na swoim koncie ma ponadto udział w Igrzyskach Olimpijskich 2008, które odbyły się w Pekinie. Swego czasu Babkina miała również ofertę gry w UMMC Jekaterynburg, ale nie zdecydowała się na tak wielki krok w wieku zaledwie 16 lat.

Babkina w Lotosie ma wysoko postawioną poprzeczkę, bowiem ma zastąpić Erin Phillips, która odeszła do Wisły Can Pack Kraków. Australijka to MVP niedawno zakończonych finałów Ford Germaz Ekstraklasy, dlatego będzie to z pewnością wyzwanie dla młodej koszykarki.

Na razie nie wiadomo również, kto zastąpi Jacka Winnickiego i poprowadzi Lotos Gdynia w sezonie 2010/2011. Ofert w Gdyni nie brakuje. - Zgłoszenia, które do nas napływają, udowadniają, że mamy dobrą markę w Europie. Chcą u nas pracować nie tylko trenerzy czołowych polskich drużyn, ale również szkoleniowcy mający za sobą pracę w Jekaterinburgu czy Athinaikosie - zdradza dyrektor Lotosu Marcin Kicior.

Mówi się, że wśród potencjalnych kandydatów są m.in. Anatolij Bujalski, trener reprezentacji Białorusi, czy były szkoleniowiec łotewskiej kadry narodowej Ainars Zvirgzdins. Mówi się też, że duże szanse ma Nikołaj Tanasejczuk, którego na stanowisku trenera Lotosu włodarze tego klubu widzieli już przed ubiegłorocznym sezonem. - Przed rokiem rozważaliśmy jego kandydaturę - kończy Kicior.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×