Gdzie trafi Majewska, z którą nie przedłużono umowy w Krakowie?

Agnieszka Majewska to kolejna z zawodniczek, która po sezonie 2009/2010 opuściła szeregi Wisły Can Pack Kraków. Koszykarka spędziła pod Wawelem trzy sezony, w trakcie których wywalczyła dwa medale Mistrzostw Polski. Już w swoim pierwszym roku gry z Białą Gwiazdą na koszulce sięgnęła po złoty medal.

Do Krakowa Agnieszka Majewska trafiła trzy lata temu, kiedy to razem z Tomaszem Herktem przeniosła się pod Wawel z Pabianic. Już w pierwszym sezonie współpracy z Wisłą Can Pack sięgnęła po złote medale Mistrzostw Polski. Po trzech latach współpracy z krakowskim zespołem Majewska zmienia otoczenie. Dlaczego Majewska odchodzi z Krakowa?

- Jest to związane z końcem kontraktu z Wisłą oraz z przebudową drużyny - mówi była już krakowianka. - Zostały przecież Ewka Kobryn i Janell Burse, a przyszła Madzia Leciejewska. Mogłam się więc spodziewać, że trenerzy nie będą mnie już widzieć w swojej wizji nowej Wisły. O co, naturalnie, nie mam pretensji. Mają przecież prawo do budowania składu wedle własnego pomysłu. Kończy się więc pewien etap mojego sportowego życia, ale z Krakowem i z Wisłą będą mnie łączyć tylko miłe wspomnienia. Chciałabym też serdecznie podziękować kibicom za trzy lata nieocenionych wsparcia i pomocy, a także za ich wyrozumiałość. Tego nigdy nie zapomnę!

Majewska nie może jednak narzekać na brak ofert, które napływały zarówno z zagranicy, jak i z krajowych klubów. - Mam kilka propozycji i myślę, że do końca tygodnia dojdzie do ostatecznych uzgodnień. Nie chcę robić niczego na siłę czy w pośpiechu - przyznaje koszykarka, która z kilku aspektów zdecydowała się na ofertę polską.

Gdzie zatem trafi jedna z najlepiej blokujących koszykarek Ford Germaz Ekstraklasy? Na zakontraktowanie 28-latki ponoć największą ochotę mają w Gdyni i Toruniu.

Kogo jeszcze w Krakowie nie zobaczą w nowym sezonie kibice? Najprawdopodobniej w zespole zabraknie miejsca też dla Anny Wielebnowskiej i Magdaleny Skorek. Niewiadomy jest również los kapitan Doroty Gburczyk czy młodej Anety Kotnis.

Komentarze (0)