WNBA: Taurasi znów strzela, Mercury notują pierwszą setkę w sezonie

Diana Taurasi w pierwszych dwóch meczach miała olbrzymie problemy ze skutecznością. We wtorek najlepsza koszykarka świata w końcu ustawiła nadgarstek na właściwy tor, zdobyła 35 punktów i poprowadziła do wygranej swój team Phoenix Mercury. W drugim wtorkowym spotkaniu Seattle Storm okazało się lepsze od Washington Mystics.

W tym artykule dowiesz się o:

Z tak dysponowaną Dianą Taurasi, jak w nocy z wtorku na środę, drużyny z nią w składzie po prostu nie przegrywają. Rzucająca Phoenix Mercury wywalczyła 35 punktów, trafiając m. in. ośmiokrotnie zza łuku, a obrończynie mistrzowskiego tytułu wygrały w Tulsie z Shock 110:96. Była to również pierwsza setka w sezonie 2010.

- Całkiem dobrze dzisiaj rzucałyśmy. Było dużo dobrych pozycji, z których tym razem nie myliłyśmy się. To dobry prognostyk na nasze kolejne mecze - powiedziała po spotkaniu bohaterka Taurasi.

Taurasi dzielnie wspierała Penny Taylor. Ta w rzutach zza łuku miała 50 procent skuteczności, trafiając 6 z 12 oddanych rzutów. Australijka oprócz 29 oczek, miała również 6 zbiórek i 7 asyst.

- Dzisiaj oba zespoły zagrały na wysokiej skuteczności. Różnica była tylko taka, że my trafiliśmy kilka rzutów więcej - skomentował pojedynek Corey Gaines, szkoleniowiec Mercury. Pomimo porażki zadowolony z gry swoich podopiecznych był również Nolan Richardson, opiekun Shock. - Zagraliśmy bardzo dobry mecz na tle mistrzyń. Wykorzystywaliśmy nasze szanse na boisku i pojedynek mógł się podobać. Dla nas każdy kolejny mecz będzie lepszy - powtarzam to od początku sezonu - ocenił Richardson.

W ekipie Shock dobre spotkanie rozegrała rezerwowa Natasha Lacy, która uzyskała 9 punktów, 8 zbiórek i 7 asyst. Najskuteczniejsza w szeregach Tulsy była Amber Holt z 20 oczkami na koncie.

W drugim meczu dnia Seattle Storm pokonało we własnej hali Washington Mystics i tym samym podopieczne Briana Aglera mogą pochwalić się bilansem 4:0 na starcie nowego sezonu.

Storm zagrało bardziej zespołowo, a to okazało się kluczem do sukcesu. Każda zawodniczka z pierwszej piątki uzbierała dwucyfrowe zdobycze punktowe, a najwięcej, po 16, dodały Tanisha Wright i Sue Bird.

Kluczem do wygrania meczu był fragment na przełomie 3. i 4. kwarty, który gospodynie wygrały aż 31:10 i po punktach Wright objęły prowadzenie 72:61.

Mystics nie pomogły nawet 24 oczka Monique Currie, która jak do tej pory notuje swoje najlepsze statystyki w karierze.

Wyniki:

Tulsa Shock - Phoenix Mercury 96:110 (23:35, 30:23, 27:29, 16:23)

(A.Holt 20, S.Crossley 13, S.Robinson 13, C.Black 12 (12 zb) - D.Taurasi 35, P.Taylor 29, C.Dupree 14 (14 zb), D.Bonner 10)

Seattle Storm - Washington Mystics 82:76 (11:17, 16:21, 19:13, 36:25)

(S.Bird 16, T.Wright 16, L.Jackson 14, S.Cash 14 - M.Currie 24, L.Harding 15, C.Langhorne 14, M.Coleman 8)

Źródło artykułu: