WNBA: Czwarty raz z rzędu Mystics

Nie zwalniają tempa koszykarki Washington Mystics. Tym razem ekipa ze stolicy USA bez najmniejszych problemów w pokonanym polu pozostawiła Los Angeles Sparks, a bohaterką meczu była Crystal Langhorne. Skrzydłowa Mystics zagrała koncertowe spotkanie, a rywalki nie miały na jej zatrzymanie żadnej recepty.

Magiczny - takiego określenia użyli komentatorzy obecni na meczu Washington Mystics z Los Angeles Sparks obserwując występ Crystal Langhorne. Skrzydłowa Mystics jak najbardziej jednak zasłużyła sobie na takie określenie. Na swoim koncie zapisała bowiem 27 punktów (10/14 z gry i 6/6 z osobistych), 14 zbiórek i 5 przechwytów. To jej ekipa ze stolicy może zawdzięczać wygraną nad Sparks, a to oznacza, że licznik kolejnych wygranych dobił do czterech.

- Ona ma magnes na piłki. Mówi się, że takie koszykarki mają nosa i ona na pewno go ma. Dzisiaj ktokolwiek z naszej drużyny spudłował, to Crystal zbierała piłkę i zdobywała punkty - skomplementowała grę koleżanki z drużyny Lindsay Harding, która uzbierała 16 oczek na swoim koncie.

Mystics wydawało się decydujący cios w meczu zadały w drugiej kwarcie, ale rywalki podniosły się w trzeciej. W ostatniej nie było jednak wątpliwości, która drużyna tego dnia jest lepsza w hali Verizon Center.

Dla Mystics była to czwarta wygrana z rzędu, a taka seria nie przytrafiła im się od sezonu 2006. W obecnym sezonie ich bilans to 8 wygranych i 4 porażki, a to pozwala im być na 3 miejscu w konferencji wschodniej.

W LA aż nadto widoczny jest brak Candace Parker. Bez swojej liderki Sparks tracą niewzykle dużo. Pozytywnych myśli stara się nie tracić jednak Delisha Milton-Jones. - Musimy zebrać się razem i stworzyć dobrze współpracujący zespół. Wtedy możemy się włączyć do walki nawet o drugie miejsce w konferencji - zakończyła skrzydłowa Sparks.

Wynik:

Washington Mystics - Los Angeles Sparks 68:53 (16:15, 22:10, 13:20, 17:8)

(C.Langhorne 27 (14 zb), L.Harding 16, M.Currie 6, C.Melvin 6 - K.Toliver 11, N.Quinn 10, M.Ferdinand-Harris 9, D.Milton-Jones 9)

Źródło artykułu: