Agnieszka Szott to zdecydowanie najgłośniejszy transfer działaczy Artego Bydgoszcz przed rozpoczęciem sezonu 2010/2011. Koszykarka jednak miała dołączyć w trakcie sezonu, gdyż niedawno urodziła córeczkę. Koszykarka jednak szybko doszła do siebie i jest już od pierwszego meczu do dyspozycji swojego trenera.
- Jeśli chodzi o moją aktualną formę, to jest jeszcze dużo do poprawienia... - mówi z uśmiechem Szott. - Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej.
Sama koszykarka nie uważa siebie za liderkę drużyny. Siłę widzi natomiast w całym składzie, który jest wyrównany i w każdym meczu kto inny może ciągnąć wynik. - Myśle, że nie ma jeszcze wykreowanego lidera w naszej druzynie, gdyż każda z nas może wziać ciężar gry na siebie i zdecydować o wyniku meczu. Mam nadzieję, że w sezonie to potwierdzimy i pokażemy się z dobrej strony - ocenia nowa skrzydłowa Artego.
Już w pierwszym meczu nowego sezonu na ekipę z Bydgoszczy czeka nie lada wyzwanie. Podopieczne Adama Ziemińskiego w Krakowie zagrają z głównym pretendentem do mistrzowskiego tytułu, czyli Wisłą Can Pack. Bydgoszczanki znają swoje miejsce w szeregu, ale pod Wawelem nie zamierzają tylko statystować faworyzowanym krakowiankom. - Do Krakowa jedziemy powalczyć, chociaż mamy świadomość, że Wisła jest bardzo dobra drużyna i ma wyższe cele na ten sezon, w porównaniu z nami - kończy Szott. - Jednak myślę, że nie mamy nic do stracenia i powalczymy.