3. Runda kwalifikacji Euroligi: Kelati zapewnia zwycięstwo Khimkom

Thomas Kelati poprowadził Khimki Moskwa do zwycięstwa w 3. rundzie kwalifikacji do Euroligi nad Sarthe Le Mans 70:56, a to oznacza, że rosyjski klub jest już jedną nogą w fazie grupowej najbardziej prestiżowych rozgrywek Europy. W drugim spotkaniu Spirou Charleroi okazało się lepsze od Alby Berlin różnicą czterech oczek.

W tym artykule dowiesz się o:

O ile jeszcze w pierwszej połowie meczu koszykarze Sarthe Le Mans mogli mieć jeszcze nadzieję na wyrównaną grę z rosyjskim klubem Khimki Moskwa, po zmianie stron na parkiecie dominowali już tylko goście, a Thomas Kelati i Keith Langford urządzili sobie konkurs strzelecki. Obaj zdobyli po 19 oczek, lecz to Amerykanin z polskim paszportem był skuteczniejszy zza linii 6,75. 28-letni gracz trafił aż pięciokrotnie zza łuku, dokładając do swojego dorobku jeszcze dwie zbiórki i trzy asysty. Niewiele gorszy od tego duetu okazał się natomiast Zoran Planinić, który zdobył 14 punktów.

Francuzi przegrali trzecią odsłonę różnicą dziewięciu oczek i tym samym przed ostatnią kwartą mieli już do gości aż 11 punktów straty. I choć Antoine Diot wraz z Alainem Koffim robili wszystko, co w ich mocy, by wynik uległ zmianie, koszykarze Khimki nie tylko utrzymali bezpieczny dystans, ale również zwiększyli go do 14 oczek, co stawia ich w świetnej sytuacji przed piątkowym rewanżem, którego stawką będzie już bezpośredni awans do grupowej fazy Euroligi.

Sarthe Le Mans - Khimki Moskwa 56:70 (12:16, 18:16, 8:17, 18:21)

(Diot 10 (2x3), Kahudi 10, Koffi 10 - Kelati 19 (5x3), Langford 19 (2x3), Planinić 14 (1x3)

Bliżej fazy grupowej są również zawodnicy Spirou Charleroi, którzy pokonali niemiecką Albę Berlin. Ekipa z Belgii rozstrzygnęła spotkanie na swoją korzyść, podobnie jak rosyjskie Khimki, w drugiej połowie, a bohaterem starcia został amerykański rozgrywający Demon Mallet. Doświadczony playmaker skupił się nie tylko na rozgrywaniu i kreowaniu akcji swoim partnerom, ale przede wszystkim zdobywał punkty - na 10 prób za dwa aż dziewięć rzutów wpadło do kosza i ostatecznie Amerykanin zakończył pojedynek z dorobkiem 26 oczek. Po stronie Berlińczyków 20 punktów rzucił Derrick Allen, który miał ponadto osiem zbiórek, lecz nie był w stanie przechylić szali na korzyść swojego zespołu.

Spirou Charleroi - Alba Berlin 81:77 (20:24, 15:13, 24:19, 22:21)

(Mallet 26 (1x3), Gomis 14 (1x3), Hill 11 (1x3) - Allen 20, Jenkins 14 (1x3), McElroy 11)

Źródło artykułu: