Na początku spotkania w słupskiej hali "Gryfia" odbywał się festiwal błędów. Najpierw piłkę stracił Bryan Davis, później niecelna próba Marko Djuricia zza linii 6,75 i na sam koniec dwa stracone rzuty osobiste na konto Bennermana. Wynik otworzył po niespełna dwóch minutach gry Bryan Davis. Chwilę później swoje pierwsze punkty w meczu zdobył Cameron Bennerman. W międzyczasie dali o sobie znać kibice "Czarnych Panter", którzy w trudnych momentach gry zawsze są "pod ręką" i podnoszą swoich ulubieńców do gry. Pierwszy celny rzut za "trzy" oddał Zbigniew Białek, po czym trener przyjezdnych, Dariusz Szczubiał, poprosił o czas. Spotkanie rozpoczęło się zdecydowanie zgodnie z oczekiwaniami - po 4 minutach gry gospodarze mieli już dwunastopunktową przewagę. W drużynie Kotwicy Kołobrzeg wyróżniał się Ted Scott, jednak w pojedynkę wygrać meczu się nie da, do tego jeszcze z takim przeciwnikiem. Po pierwszych dziesięciu minutach gry gospodarze prowadzili 29:16 i nic nie zapowiadało się na to, że ten mecz przegrają.
Druga kwarta rozpoczęła się od trzech punktów Kotwicy Kołobrzeg, na co w mgnieniu oka odpowiedział Mantas Cesnauskis, który rzucił "trójkę". Cameron Bennerman ponownie i w tym meczu pokazał jak świetne ma predyspozycje fizyczne. Amerykanin niejednokrotnie popisywał się swoim imponująco dobrym wyskokiem zaliczając przy tym naprawdę piękne wsady. Na cztery minuty przed końcem drugiej połowy ponownie celnym rzutem za "trzy" popisał się Zbigniew Białek. Na przerwę zawodnicy schodzili z wynikiem 54:41 na korzyść gospodarzy.
Statystycznie po 20 minutach gry najskuteczniejszym zawodnikiem Energi Czarnych Słupsk był Cameron Bennerman, który na swoim koncie zanotował 17 punktów. Po stronie Kotwicy Kołobrzeg zaś Annthony Fisher z dorobkiem 11 punktów.
Trzecia kwarta rozpoczęła się bardzo obiecująco dla podopiecznych Dariusza Szczubiała - 10:2. W odpowiedzi na natarcie rywala Jerel Blassingame trafił zza linii 6,75 i było już 59:52. Przedostatnia część gry już standardowo słaba w wykonaniu "Czarnych Panter". Nie dość, ze goście niemalże odrobili stratę z dwóch poprzednich kwart, to mieli szansę na objęcie prowadzenia.
Ostatnia kwarta również rozpoczęła się po myśli przyjezdnych, którzy doprowadzili do swojego pierwszego prowadzenia w tym meczu przy stanie 63:62, po czym Bryan Davis swoimi gestami poprosił kibiców Czarnych o mocniejszy doping. W odpowiedzi na jego prośby "Gryfia" przez kolejne kilka minut nie umilkła, a świetnie prowadzony doping poniósł "Czarne Pantery" do lepszej gry. Po indywidualnych akcjach Bennermana i Blassingame’a gospodarzom ponownie udało się odskoczyć na dziewięć oczek.
Na szczególne wyróżnienie po meczu zasługuje nie kto inny jak wcześniej wymieniony Ted Scott, bez którego Kotwica nie nawiązała by nawet walki. "Czarnym Panterom", a właściwie Dainiusowi Adomaitisowi, należą się brawa za świetnie współgrający kolektyw. Energa Czarni Słupsk po trzech meczach piastują fotel lidera polskiej Tauron Basket Ligi.
Energa Czarni Słupsk - Kotwica Kołobrzeg 82:73 (29:16, 25:25, 8:20, 20:12)
Energa Czarni Słupsk: Bennerman 22, Cesnauskis 11, Blassingame 11, Davis 10, Leończyk 10, Białek 8, Szawarski 4, Pabian 4, Roszyk 2.
Kotwica Kołobrzeg: Scott 25, Fisher 13, Harris 12, Zabłocki 8, Bręk 6, Ł. Diduszko 4, Sikora 2.