W sobotę w dąbrowskiej hali zmierzyły się dwie zupełnie inne drużyny. Miejscowy MKS w minionym sezonie otarł się bowiem o Tauron Basket Ligę, a AZS Szczecin jest tegorocznym beniaminkiem pierwszej ligi. Jednak oba zespoły mają w swoich składach doświadczonych zawodników, z tą różnicą, że zagłębiowska drużyna ma ich więcej.
- AZS może i jest beniaminkiem, ale ma bardzo doświadczonych zawodników w składzie, Pacocha czy Sudowski grali wiele lat w pierwszej lidze, więc są to doświadczeni koszykarze. Może nie cały zespół taki jest, niektórych zawodników mniej znamy, bo grali w drugiej lidze, aczkolwiek dobrze zaczęli sezon - zauważył Radosław Basiński, kapitan MKS-u.
Akademicy po raz kolejny pokazali, że nie wolno ich lekceważyć przed wyjściem na parkiet, bo nawet gdy przeciwnik jest maksymalnie skoncentrowany, to może z nimi przegrać. - Ostatnio minimalnie przegrali ze Sportino, które będzie na pewno mocnym zespołem. Spodziewaliśmy się więc po nich wszystkiego, że mogą tutaj wygrać. Musieliśmy dość mocno się skoncentrować i zagrać na niezłym poziomie, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę - podkreślił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
W trzeciej kwarcie szczecinianie byli nawet na prowadzeniu, a w czwartej wynik oscylował w okolicach remisu. Jednak do czasu, gdy coś przestało funkcjonować w ich szeregach. Moment przestoju odbił się na końcowym rezultacie. - Gdy się gra, człowiek nie myśli o tym, że może przegrać. Staramy robić się wszystko, żeby wygrać. W tym spotkaniu zmierzyły się ze sobą dwa wyrównane zespoły, prezentujące podobny poziom. W tej kolejce to my byliśmy troszeczkę lepsi, wykorzystaliśmy atut własnej hali. Natomiast w rewanżu może być na odwrót. Oby nie - powiedział Radosław Basiński.
MKS niezbyt udanie rozpoczął tegoroczne rozgrywki. Po fali krytyki przyszły jednak wygrane. Zwycięstwo nad AZS-em Szczecin jest czwartym triumfem podopiecznych Wojciecha Wieczorka. - Myślę, że wracamy na prostą. Ten nasz słabszy początek był w głównej mierze spowodowany krótszym okresem przygotowawczym, który został skrócony ze względu na brak hali do treningów. Troszeczkę nam ich brakowało. Z każdym tygodniem jest coraz lepiej, więc widać że wracamy na swój poziom z zeszłego sezonu - zakończył rozmowę z portalem SportoweFakty.pl kapitan dąbrowskiego MKS-u.