Logan i spółka za silni dla mistrzów Polski - relacja z meczu Asseco Prokom Gdynia - Caja Laboral Vitoria

Momenty były, Prokom walczył jak mógł, ale większe umiejętności indywidualne i grę zespołową zaprezentowali Hiszpanie, którzy wygrali w Gdyni 80:73. Bardzo dobre zawody rozegrał Marcelinho Huertas, który oprócz stuprocentowej skuteczności z gry idealnie obsługiwał partnerów z drużyny. Kawałek basketu na najwyższym poziomie w barwach Asseco Prokomu zaprezentował z kolei Bobby Brown. Dzielnie wspierał go rodak J.R.Giddens.

Przed meczem miała miejsce miła wiadomość dla kibiców Asseco Prokomu Gdynia. Przebywający w Gdyni Dyrektor Wykonawczy Euroligi Jordi Bertomeu oraz Prezes Zarządu poinformowali o przyznaniu gdyńskiemu klubowi Licencji A, uprawniającej do udziału w rozgrywkach Euroligi bez względu na wyniki krajowe. Prokom tym samym dołączył do ekskluzywnego grona 14 zespołów mogących pochwalić się takim "przywilejem".

Faworyt grupy A nad morze przyjechał z jasnym celem. Caja Laboral supremację na hiszpańskich parkietach zamierza przenieść na grunt europejski. Już pierwszy mecz Hiszpanów z izraelskim Maccabi pokazał, iż Hiszpanie nie rzucają słów na wiatr. W pierwszej piątce gości znalazło się miejsce m.in. dla byłej gwiazdy gdynian Davida Logana, który przed sezonem opuścił Polskę i przeniósł się na Półwysep Iberyjski.

Podopieczni trenera Pacesasa nie zamierzali jednak przyglądać się popisom Marcelinho Huertasa, Mirzy Teletovica i spółki. Efektowny blok Ewinga na Loganie, po chwili trójka Ronniego Burrella i prowadzenie mistrzów Polski 8:6. Mniej więcej od połowy pierwszej kwarty to przyjezdni przejęli kontrolę na parkiecie. W tym fragmencie gry z dobrej strony pokazał się zwłaszcza Teletovic, który dwa razy celnie przymierzył za "trzy". Hiszpanie na pierwszą przerwę schodzili z pięciopunktową przewagą 20:15.

W drugiej kwarcie na początku błysnął Martin Rancik, a że gdynianie zanotowali przestój w grze, Caja odjechała na 7 "oczek", by po chwili już na 11 punktów. Impas Asseco Prokomu przełamał dopiero Bobby Brown. Jak zwykle efektowny w ataku. W 14. minucie Hiszpanie prowadzili 31:22, ale potem kilka punktów z rzędu podopiecznych trenera Pacesasa i o czas poprosił szkoleniowiec gości. Gospodarze wciąż gonili wynik za sprawą Ewinga, Browna i Giddensa. Do przerwy Prokom przegrywał 38:41. Goście mieli świetną skuteczność rzutów wolnych. Prokom zyskiwał z kolei pod tablicą.

- Momentami graliśmy dobrze, a momentami oddawaliśmy zbyt pochopne rzuty - komentował opiekun Asseco Prokomu.

W trzeciej ćwiartce spotkania bardzo dobrze współpracowała maszynka hiszpańska. Zespołowa gra, skuteczność w ataku oraz nieporadność mistrzów Polski pod koszem rywali sprawiła, iż przewaga Hiszpanów rosła z minuty na minutę.

Nie do zatrzymania był Logan, Huertas i Teletović. Ten ostatni dziurawił kosz trójkami. O przewadze Caji świadczy fakt, że podopieczni trenera Pacesa w ciągu pięciu minut tej kwarty zdobyli zaledwie dwa punkty! Sygnał do ataku dał Videnov (42:52), ale przyćmił go Barac kończąc dwa ataki swojego zespołu. Hiszpanie demonstrowali agresywną grę pod koszem Prokomu, na co ten nie mógł znaleźć recepty. W końcówce dał o sobie znać Bobby Brown. Amerykanin zdobył siedem punktów z rzędu, dzięki czemu gdynianie doszli rywali na osiem "oczek". Po 30. minutach było 62:54 dla zespołu Logana i spółki.

W czwartej kwarcie trójkami jak asami z rękawa sypał Teletović. Przykład z niego wziął Huertas i Hiszpanie wypracowali bezpieczną przewagę.

W 35. minucie Caja prowadziła 78:65. Podobać się mogła gra zwłaszcza Marcelinho, który nie tylko obsługiwał dobrymi podaniami kolegów, ale również sam kończył rzutem hiszpańskie ataki. Mimo kilku zrywów gospodarzy, głównie Videnova i równo z syreną oddanym celnym trafieniem Giddensa goście wciąż mieli te kilka "oczek" w zapasie. Również dwie dobre akcje obronne nie wystarczyły, bo przewaga Hiszpanów oscylowała w granicy 10 punktów.

Hiszpanie wygrali to spotkanie dzięki skutecznej i zespołowej grze w ataku, co podkreślał na pomeczowej konferencji trener Dusko Ivanović: - Wygraliśmy nie dzięki obronie, z której nie jestem zadowolony, ale dzięki skutecznej grze w ataku. To nie był dla nas łatwy mecz - podsumował opiekun gości.

- Chłopcy zbyt indywidualnymi akcjami chcieli rozstrzygnąć losy meczu. Brakowało zespołowej gry - nie krył Pacesas.

Końcowy rezultat to 80:73 dla przyjezdnych. Prokom momentami był blisko, ale większe umiejętności i spryt zadecydowały o triumfie Hiszpanów.

Asseco Prokom Gdynia - Caja Laboral Vitoria 73:80 (15:20, 23:21, 16:21, 19:18)

Asseco: Bobby Brown 19 (3), J.R. Giddens 16 (1), Daniel Ewing 9, Filip Widenow 7 (1), Jan-Hendrik Jagla 6 (2), Ratko Varda 6, Adam Hrycaniuk 6, Piotr Szczotka 2, Ronnie Burrell 2, Mike Wilks 0, Adam Łapeta 0.

Caja: Stanko Barac 18, Mirza Teletović 17 (5), Marcelinho Huertas 12 (2), Brad Oleson 10 (2)David Logan 8 (2), Fernando San Emeterio 7, Martin Rancik 6, Nemanja Bjelica 2, Pau Ribas 0.

Źródło artykułu: