Pierwszy swój mecz w tych rozgrywkach gorzowianki zagrały we francuskim Bourges, gdzie nieznacznie uległy rywalkom. O przegranej zadecydowała nieskuteczność w czwartej kwarcie i doskonała defensywa przeciwniczek. Tym razem zawodniczki Dariusza Maciejewskiego będą zmagały się z ekipą Beretty Famila Schio, która po wysokim zwycięstwie w Brnie stała się jednym z kandydatów do awansu z grupy.
Pomiędzy dwoma meczami euroligowymi akademiczki rozegrały także zaległe spotkanie II kolejki FGE z rybnickim UTEX ROW. Na tym meczu była obecna także kapitan reprezentacji Białorusi Natalija Trofimowa, która odwiedziła w Gorzowie Jelenę Leuczankę.
Tuż po meczu Trofimowa odpowiedziała na pytaie o występy Jeleny w polskiej lidze i na parkietach euroligowych. - Jelenę stać na dużo więcej niż dotąd pokazała, ale wynika to z tego, że jeszcze nie jest do końca zgrana z tą drużyną. Myślę, że powinna dostawać jak najwięcej piłek. Ona naprawdę wie, co z tą piłką zrobić dalej - mówiła zawodniczka CCC Polkowice.
Po chwili Natalija dodała: - Jelena w Gorzowie czuje się dobrze. Bardzo docenia to, że ją tu chciano i zrobiono wszystko, żeby tu grała. To jest dla niej najważniejsze, żeby grać tam, gdzie naprawdę się ją chce. Brzmi to już jak jakaś regułka powtarzana przez obie zawodniczki. Jak białoruska mantra. Ale tak właśnie Leuczanka myśli o grze dla akademiczek z Gorzowa.
- Ona (Jelena) nie rozdziela meczów na ważne i mniej ważne. Każdy chce wygrywać. Wiadomo jednak, że prestiż euroligi jest większy. Myślę, że ona zdaje sobie sprawę z tego, że wynik meczów w eurolidze w największej mierze spoczywa na niej. I ona daje z siebie wszystko - powiedziała Białorusinka.
W starciu z najbliższym rywalem - Berettą Famila Schio Jelena Leuczanka pod koszem zmierzy się z amerykańską center Janel McCarville, które to starcie będzie elektryzowało publiczność.