Tomasz Herkt przed meczem w Słupsku: W koszykówce nie ma wyników 4:2

Dwie jak dotąd niepokonane ekipy zmierzą się w sobotę w Słupsku w spotkaniu na szczycie Tauron Basket Ligi. Miejscowi Energa Czarni podejmą rewelację rozgrywek, Zastal Zielona Góra. Co przed tym meczem ma do powiedzenia trener beniaminka ekstraklasy, Tomasz Herkt?

- Wiadomo, że gospodarz zawsze ma atut własnego parkietu, na którym może regularnie trenować. Nie ulega więc wątpliwości, że Czarni będą faworytem w sobotnim meczu. My natomiast do spotkania podejdziemy z tą samą wolą zwycięstwa, jak zawsze. Mówiliśmy tak od początku. Mamy świadomość, że nie z każdym można wygrać, ale z każdym o zwycięstwo trzeba powalczyć. Mamy szacunek dla przeciwnika, bo to bardzo dobry zespół. W Słupsku zmontowali w tym sezonie bardzo fajny, zbilansowany skład, więc na pewno nie będzie łatwo. Po czterech meczach mamy na koncie cztery zwycięstwa, więc poczucie własnej wartości mamy wysokie. Szanujemy jednak umiejętności przeciwnika, który tak samo jak my wygrał cztery mecze. Trzeba też sobie jasno powiedzieć, że rywale grają bardzo dobrze - stwierdził trener Zastalu, Tomasz Herkt.

Energa Czarni są już rozpracowani. Drużyny ze Słupska i Zielonej Góry zmierzyły się przecież w przedsezonowym turnieju im. dr Lecha Birgfellnera. Zastal wygrał wtedy 73:58. - To zupełnie co innego. Mamy zapisy na dyskach, znamy całą organizację gry przeciwnika, wiemy, jak radził sobie w poprzednich spotkaniach. Niemniej jednak znajomość organizacji gry to jedno, a sztuka koszykarska to drugie. Wszyscy wiedzą, że trzeba się zastawiać, wracać do obrony, naciskać itd. W koszykówce nie ma wyników 4:2. My musimy swoją robotę wykonać jak najlepiej i zobaczymy, jak będzie. Przed meczem w Słupsku nie jesteśmy bez szans, ale mamy świadomość, że nie będzie to łatwy pojedynek - stwierdził szkoleniowiec beniaminka Tauron Basket Ligi.

Którzy zawodnicy Energi Czarnych są zdaniem Herkta najgroźniejsi? - Jerel Blassingame to bardzo dobry gracz. Bardziej niż jego obawiam się jednak Camerona Bennermanna, bo to jest taki typowy "shooter". On ma średnią 16,7 pkt i to jego akcje w czwartej kwarcie meczu z Polpharmą zadecydowały o tym, że zawodnicy ze Starogardu stracili pewność siebie. Blassingame i Bennermann to z pewnością dwójka najlepiej punktujących graczy w tej drużynie. Przede wszystkim są bardzo groźni na penetracji. Rozrywają obronę przeciwnika. Nie można zresztą zapominać o pozostałych zawodnikach, również tych wchodzących z ławki. W Słupsku jest komu grać i nie będzie to łatwy mecz. Przygotowujemy się jednak tak, aby postawić poprzeczkę jak najwyżej, a jeżeli się uda, to oczywiście wygrać - zaznaczył.

Jak przebiegały treningi koszykarzy Zastalu w tygodniu poprzedzającym mecz w Słupsku? - Koncentrujemy się przede wszystkim na pracy nad własnymi słabościami. To jest dla nas najważniejsze. W czwartek i piątek mieliśmy treningi pod kątem Czarnych Słupsk. Przez pozostałe trzy dni, a więc w poniedziałek, wtorek i środę pracowaliśmy nad tym, aby doskonalić elementy pojawiające się w naszej grze defensywnej i ofensywnej - zdradził opiekun zielonogórskiego zespołu.

Bardzo udany występ w ostatnim meczu z Treflem Sopot zanotował wchodzący z ławki rezerwowych Maciej Raczyński. - Pozytywnie patrzę na jego rozwój. Pamiętam, jak w jednym z meczów wprowadziłem Maćka w pierwszej piątce. Pojawiły się komentarze dlaczego najsłabszy gracz poprzedniego spotkania znalazł się w wyjściowym składzie. A ja przecież mam go na treningu i widzę, jak sobie radzi. Stawiam na tych zawodników, którzy są mi potrzebni w danym momencie. Ostatnio nie wyszedł w pierwszej piątce, bo nie potrzebowaliśmy jego umiejętności defensywnych. Postawiliśmy na atak i myślę, że słusznie, bo Kukiełka i Dłoniak zagrali bardzo dobre zawody. Raczyński natomiast wszedł z ławki i zrobił to, co do niego należało. Końcówka w jego wykonaniu była super i mocno przyczynił się do zwycięstwa z Treflem Sopot. Musimy tasować składem i patrzeć na to, co jest nam w danym momencie potrzebne - zakończył Tomasz Herkt.

Komentarze (0)