To było coś ekscytującego - rozmowa z Ayshą Jones, zawodniczką Odry Brzeg

W Stanach Zjednoczonych grała w zespole Charlotte 49ers, w barwach którego udało się jej zdobyć łącznie ponad 1000 punktów. - To świetne uczucie być częścią koszykarskiej historii zespołu Charlotte - przyznaje zawodniczka. Brzescy działacze pilnie musieli ściągnąć zawodniczkę na pozycję rozgrywającej, w zamian za Whiteny Tossie, która z powodu ciężkiej choroby powróciła do USA. Udało się zakontraktować Ayshę Jones (22 lata, 176cm), która w Brzegu pojawiła się dosłownie w ostatniej chwili tuż przed meczem z Super Pol Tęczą Leszno. Aysha w trzech pierwszych swoich meczach w barwach Odry rzuciła 58 punktów, co dało jej średnią na mecz 19,3 pkt.

Mariusz Kolekta: W pierwszym meczu Odry zdobyła pani aż 30 punktów - na boisku pojawiła się pani praktycznie tuż po wyjściu z samolotu?

Aysha Jones: To było coś ekscytującego. Praktycznie godzinę przed rozgrzewką meczową pojawiłam się w Polsce, spotkałam z trenerem i musiałam zadebiutować w meczu. W drodze z lotniska do Brzegu trener opowiadał o taktyce i o zespole. Wyszłam na boisko, zagrałam tak jak potrafiłam najlepiej. Kibice bardzo ciepło mnie przyjęli. Szkoda, że niestety przegrałyśmy ten mecz.

Czy podoba się pani w Polsce?

- Polubiłam Polskę, mimo, że zdecydowanie różni się od Stanów Zjednoczonych. Póki co dostosowuję się do pogody oraz panujących tu zwyczajów.

Kiedy rozpoczęła pani grać w koszykówkę?

- Z piłką miałam do czynienia już jako mała dziewczynka. Pamiętam ten dzień jak dziś. Praktycznie każdego dnia spędzałam czas na boisku.

Jakiej słucha pani muzyki?

- Słucham bardzo dużo muzyki, głównie rapu oraz RN'B. Moim ulubionym wykonawcą jest mało znany w Polsce "Drake".

Czy oprócz koszykówki lubi pani inne sporty?

- Uwielbiam oglądać mecze piłki nożnej oraz siatkówki. W szkole podstawowej często grałam w siatkówkę, jednak to koszykówka jest moją częścią życia.

Jaka jest pani ulubiona potrawa?

- Muszę się przyznać, że bardzo uwielbiam zajadać smażone kurczaki.

Jak pani ocenia poziom ligi polskiej?

- Liga jest bardzo silna. Jest kilka drużyn, które są po za zasięgiem i walczą o mistrzostwo. Pozostałe zespoły grają na podobnym poziomie i praktycznie każdy z każdym może wygrać. Jest spora rywalizacja i mecze są ciekawe. Hale wypełniają się kibicami, którzy żwawo i impulsywnie reagują na to co się dzieje na boisku. Wsparcie kibiców w Brzegu podczas meczu z Poznaniem i Lesznem wywarło na mnie spore wrażenie.

Aysha Jones szybko zaaklimatyzowała się w Odrze

W Polskiej lidze gra wiele zawodniczek z USA. Czy zna pani kogoś?

- Zauważyłam, że w lidze występuje sporo moich rodaczek. To mocna i ceniona liga, dlatego nie dziwię się, że tutaj grają. Osobiście znam moją rówieśniczkę Joy Cheek z Super Pol-Tęczy Leszno.

Czy kojarzy pani polskiego zawodnika w NBA Marcina Gortata?

- Oczywiście, że znam Marcina Gortata. To świetny koszykarz, bardzo ciężko pracujący. Zespół w którym gra czyli Orlando Magic to jedna z moich ulubionych drużyn w NBA. Zawsze im kibicuję i śledzę na bieżąco wyniki.

A kto jest pani idolem?

- Moją idolką od zawsze jest moja mama. Świeci mi doskonałym przykładem, nauczyła mnie być silną i ciężko pracować. Obdarzyła mnie miłością i poświęceniem. Mama inspiruje mnie codziennie do dalszego życia i ciężkiej pracy.

Czy jest pani przesądna?

- Nie, na szczęście nie jestem.

A kim by pani była gdyby nie grała w koszykówkę?

- Gdybym nie grała w koszykówkę, zapewne byłabym trenerką koszykówki. Jeszcze mam sporo czasu na grę, ale myślę, że po zakończeniu kariery sportowej zajmę się właśnie trenerką.

Komentarze (0)