Podopieczni Tadeusza Aleksandrowicza do sobotniego spotkania przystępowali z nożem na gardle. Ich wcześniejsza postawa oraz ostatnia decyzja Polskiego Związku Koszykówki sprawiły, że Spójnia okupowała ostatnią pozycję w tabeli. Właśnie dlatego "Dzida" nie kryje swej radości z wygranej. - Bardzo się cieszę ze zwycięstwa. Mamy teraz ujemny bilans, bo zabrali nam punkty. Każde zwycięstwo przyda się w walce o play off.
Przypomnijmy, że w ubiegłą środę Spójnia została ukarana walkowerem za mecz z Astorią Bydgoszcz. Jak przyznaje Kulikowski, to tylko dodatkowo zmobilizowało drużynę. - Ta decyzja wzbudziła w nas sportową złość. Chcieliśmy jak najszybciej odbić się od dna. Teraz wszystko zaczyna się od nowa - wyjaśnia w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
W sobotnim spotkaniu Asseco Prokom postawił Spójni bardzo trudne warunki. O ile w obronie było nieźle, to gra w ataku się nie kleiła. Przez większość spotkania wynik oscylował wokół remisu. Szczególnie trudne zadanie mieli podkoszowi. Rywale w postaci Tomaszów Andrzejewskiego i Wojdyły stanowili nie lada wyzwanie, a statystyki przemawiały na korzyść gdynian. Klasę przeciwnika docenia najlepszy tego dnia pod tablicami koszykarz Spójni. - Grali bardzo twardo. Atakowali deskę, mają doświadczonych podkoszowych i ciężko nam się grało przeciwko nim.
Przez regulaminowe czterdzieści minut żaden z zespołów nie dał się złamać, ale w dogrywce stargardzianom poszło już łatwo. Receptę na taki stan rzeczy zdradził nam wychowanek Żubrów Białystok. - Postawiliśmy strefę, dlatego nie mogli sobie znaleźć czystej pozycji do rzutu - uważa Kulikowski. - Do tego kilka akcji w ataku Jurka i Marcina zadecydowało o naszym zwycięstwie - kończy rozmowę z portalem SportoweFakty.pl.