Zwykle koszykarze po zakończeniu wyczynowej gry w koszykówkę zostają trenerami, przykład Janavora Weatherspoona pokazuje, że może być inaczej. Absolwent Oklahoma State, który z tą uczelnią w 2004 roku grał w Final Four NCAA, w Europie występował w Polsce i na Słowacji. Wszędzie bez większych sukcesów. Wobec braku konkretnych ofert w sezonie 2008/2009 w Zniczu Basket pełnił obowiązki pierwszego trenera. Oficjalnie nie miał jednak licencji, dlatego podczas meczu musiał wspierać go kapitan drużyny Dominik Czubek. Równolegle do pracy w Zniczu Basket, Weatherspoon przy pomocy klubu starał się o polskie obywatelstwo. Otrzymał je po zakończeniu sezonu, ale w Pruszkowie nie pozostał. Jako zawodnik spróbował swoich sił w Sudetach Jelenia Góra, skąd w połowie pierwszej rundy powrócił do Znicza Basket. Powodem były zaległości finansowe klubu wobec gracza.
Jako zawodnik w barwach pruszkowskiego zespołu zadebiutował w spotkaniu z Górnikiem w Wałbrzychu. W tym sezonie również w połowie pierwszej rundy znalazł się w Zniczu Basket. Także przed meczem z Górnikiem. Razem z Amerykaninem z polskim paszportem do ósmej drużyny rozgrywek dołączył Marcin Makander. 23-letni obrońca seniorską przygodę z koszykówką rozpoczynał w Asseco Prokomie Sopot, gdzie grał w rezerwach. Poprzedni sezon spędził w Treflu, w którego barwach wystąpił w czterech spotkaniach w PLK. W żadnym nie zdobył punktu, dziesięciokrotnie rzucając na kosz (0/4 za 2 i 0/6 za 1).
Znicz Basket listopada nie może zaliczyć do udanych. Pruszkowianie przegrali bowiem pięć ostatnich spotkań, punkty zdobywając tylko za nierozegrany mecz z GKS-em Tychy (walkower).
Podopieczni Arkadiusza Chlebdy w ostatniej kolejce nie grali, ale za spotkanie z górnośląskim zespołem również otrzymali walkowera - 2:0 w punktach meczowych i 20:0 w punktach koszowych. Oba zespoły przystąpią do spotkania w najsilniejszych składach.
Znicz Basket - Górnik Wałbrzych (sobota, godzina 18:00)