- Chciałbym pogratulować zespołowi Zastalu Zielona Góra. Szkoda. To kolejny mecz, w którym mówi się, że gramy ładnie, a przegrywamy. Przegraliśmy chyba najgorzej w tym sezonie, bo mieliśmy Zastal na widelcu, a dopuściliśmy do tego, że wygrali jednym punktem. Zdominowaliśmy zbiórkę, wygraliśmy w tym elemencie 48:34 i mimo tego przegraliśmy. Ciężko coś powiedzieć, ale gratulacje należą się całemu zespołowi za to, że się nie poddaliśmy i walczyliśmy. Kolejny raz gramy ładnie i przegrywamy. Trzeba wyciągnąć z tego wnioski, bo wolałbym grać brzydko i wygrać mecz - powiedział po meczu z Zastalem Tomasz Zabłocki.
Kotwica przegrała jednym punktem, zdaniem samych kołobrzeżan na własne życzenie. - Zadecydowała o tym ostatnia akcja. Pod koniec meczu Walter Hodge we wszystkich akcjach próbował na penetracji i wszystko kończył. Żaden zawodnik z obwodu nie mógł trafić, tylko on. Na 100 procent było wiadomo, że to Hodge będzie kończył ostatnią akcję. Nie wiem, czy to niedogadanie zawodników? Doprowadziliśmy do tego, że zielonogórzanie wyszli na jednopunktowe prowadzenie. W tym momencie zostały już niecałe dwie sekundy do końca i można było liczyć tylko na szczęście. No ale nic. Jeszcze raz gratulacje dla Zastalu - zakończył 32-letni silny skrzydłowy.
Zabłocki podczas sobotniego pojedynku z Zastalem na parkiecie spędził 17 minut i 27 sekund. W tym czasie dwukrotnie trafił za trzy, a swój udział w spotkaniu zakończył z dorobkiem sześciu punktów, dwóch zbiórek i jednej asysty.