Koniec marzeń Lotosu o drugiej rundzie! - relacja z meczu Gospic Croatia Osiguranje - Lotos Gdynia

Dariusz Raczyński przed spotkaniem mówił, że Gospic Croatia Osiguranje to rywal z półki Lotosu. Tymczasem boisko brutalnie zweryfikowało te najwyraźniej buńczuczne słowa. Gospodynie nie dały najmniejszych szans gdyńskiej ekipie, zarazem pogrzebały i tak niewielkie szanse na awans mistrzyń Polski do kolejnej rundy Euroligi.

- Nasze przeciwniczki zasłużyły na zwycięstwo. Zagrały bowiem skuteczniej od nas. Jesteśmy już trochę zmęczone i nie byliśmy utrzymać wysokiego poziomu gry. To był nasz najgorszy mecz w Eurolidze i to już koniec - przyznała po zawodach Daria Mieloszyńska.

Zespół Stipe Bralicia od samego początku wyglądał na lepiej ułożony, zwłaszcza w ofensywie. Na efekty nie trzeba było długo czekać, już po kilku minutach spotkania Gospic wygrywał z naszą ekipą 11:4. Wysokie prowadzenie to jednak nie tylko zasługa skutecznych gospodyń, ale w niemałym stopniu fatalna postawa Lotosu, który znów zmagał się ze swoją największą słabością - notoryczną stratą piłek. Mieloszyńska próbowała jeszcze pociągnąć swój zespół, wszak zdobyła pięć punktów z rzędu i klub z Trójmiasta przegrywał tylko 9:11, ale chorwacki zespół odpowiedział natychmiast. Na dodatek w końcówce ostatnia drużyna grup B zanotowała serię 9:0, w co ogromny wkład miała była zawodniczka gdyńskiego zespołu Michelle Maslowski.

W drugiej kwarcie mistrzynie Polski stopniowo traciły grunt pod nogami. Próbowały wszelkimi sposobami ujarzmić rozpędzone rywalki, ale nic nie działało. Gospic systematycznie powiększał przewagę, rewelacyjnie grały Ivana Jurcevic oraz zaledwie 21-letnia środkowa Marija Vrsaljko. Nic więc dziwnego, że Lotos tracił do Gospicia ponad 20 punktów. Wprawdzie Milka Bjelica, Elina Babkina czy Sandora Irvin kilkakrotnie zdobyły się na dobre akcje w ofensywie, ale była to tylko kropla w morzu potrzeb. Brakowało przede wszystkim szczelnej obrony, szybkie kontry gospodyń były zabójcze. Ostatecznie po pierwszej połowie zawodniczki Raczyńskiego przegrywały aż 40:65! Już wtedy stało się jasne, że polska drużyna z tego wojażu wróci na tarczy.

W drugiej połowie pozostała już tylko walka o zachowanie twarzy, bo przecież team Bralicia wcześniej nie zaznał smaku zwycięstwa. Ale nawet z tym Lotos miał spore problemy, dopiero po przebudzeniu Moniki Wright udało się minimalnie zmniejszyć deficyt. - Zagraliśmy bardzo dobrze w pierwszej połowie spotkania. Prowadziliśmy bowiem 25 punktami, a następnie po prostu utrzymywali ten poziom w drugiej połowie - stwierdził Bralić.

W ostatniej partii na parkiecie często gościły rezerwowe zawodniczki Gospiciu, toteż gdynianki miały nieco ułatwione zadanie. Chorwacka drużyna zaczęła popełniać błędy, czego wcześniej się skutecznie wystrzegała, ale o wygranej czy choćby przyzwoitym wyniku w tej batalii można było pomarzyć. Mistrzynie Polski były po prostu gorszym zespołem, w efekcie przegrały wysoko 83:98.

Najwięcej krzywdy przyjezdnym wyrządziła - po raz drugi zresztą - Maurita Reid. Jamajka była mózgiem drużyny - zgodnie z tym, co mówił przed zawodami Raczyński. 25-letnia zawodniczka zdobyła aż 25 punktów, miała 9 asyst (!) i 6 przechwytów, zebrała w dodatku aż 6 piłek. - Zagrałyśmy świetne zawody i to widać w końcowym rezultacie. Możemy pokonać każdego, jeśli zagramy tak jak w tym meczu. Lotos Gdynia to nie jest jednak Fenerbahce Stambuł czy UMMC Jekaterynburg. Ten zespół było łatwiej ograć. Po trudnych potyczkach, zanotowałyśmy łatwe zwycięstwo - mówi Reid.

Klub z Trójmiasta tym samym pożegnał się z marzeniami o grze w kolejnej rundzie Euroligi. Klęska na Bałkanach sprawiła również, że to nasza ekipa teraz zajmuje niechlubne ostatnie, szóste miejsce w grupie B. Gospic odniósł więc nie tylko pierwszy triumf w tej edycji, ale też awansował na piątą pozycję, wszak odrobił niewielką stratę z pierwszego spotkania.

- Zapłaciliśmy cenę za rozgrywanie meczów co trzy dni. Jesteśmy świadomi, że to koniec Euroligi dla nas, ale nabraliśmy sporo doświadczenia. Skupiamy teraz naszą uwagę na Ford Germaz Ekstraklasie. Mamy młody zespół i czas jest po naszej stronie - powiedział trener Lotosu.

Gospic Croatia Osiguranje - Lotos Gdynia

98:83

(29:16, 36:24, 18:19, 15:24)

Gospic: Maurita Reid 25, Marija Vrsaljko 24, Michelle Maslovski 13, Sandra Mandir 11, Jelena Ivezic 9, Ivana Jurcevic 8, Iva Badanjak 6, Snezana Aleksic 2, Aana Vrsaljko 0

Lotos: Elina Babkina 15, Daria Mieloszyńska 13, Monica Wright 13, Sandora Irvin 12, Milka Bjelica 10, Małgorzata Misiuk 10, Olivia Tomiałowicz 8, Marta Jujka 2, Claudia Sosnowska 0

Komentarze (0)