Podopieczni Wojciecha Wieczorka dobrze radzą sobie w starciach z niżej notowanymi rywalami i zazwyczaj nie mają kłopotów z ich pokonaniem, co potwierdzili zwyciężając w Lublinie z Olimp MKS Startem 69:62. - Z każdym przeciwnikiem staramy się grać na sto procent możliwości, ale nie zawsze nam to wychodziło. Wiadomo, że zespoły z górnej części tabeli postawiły trudniejsze warunki i ciężej było przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, jak nie byliśmy w optymalnej formie. Teraz troszeczkę ciężej trenowaliśmy, mieliśmy dość trudne dwa tygodnie, czujemy to w nogach, ale jest postęp - ocenia Radosław Basiński.
Wpadkę MKS zaliczył pod koniec listopada, kiedy uległ jednej z najsłabszych drużyn I ligi - Victorii Górnikowi Wałbrzych 90:99. 31-letni rozgrywający nie ukrywa, że jego zespół rozegrał słaby mecz. - Porażka w Wałbrzychu sporo skomplikowała. Myślę, że zabrakło nam przede wszystkim zaangażowania. Mimo słabej gry mogliśmy spokojnie ten mecz wygrać. Teraz musimy odrobić te punkty na parkiecie u mocnego przeciwnika, ale to już w drugiej rundzie - zauważa.
Dwie wygrane z rzędu poprawiły atmosferę w ekipie MKS-u. To efekt wytężonej pracy, jaką wykonali zawodnicy, by ustabilizować formę. - Zdarzają nam się bardzo dobre spotkania przeplatane z beznadziejnymi. Szukaliśmy, co było tego przyczyną. Teraz mocniej się skoncentrowaliśmy, wykonujemy więcej pracy na treningach i jest trochę lepiej. Oczywiście, są błędy, ale zaangażowania podczas meczów jest dużo więcej. Poprawiło się przede wszystkim myślenie, gramy troszeczkę inteligentniej - notujemy mniej strat i głupich rzutów - analizuje kapitan MKS-u.
Przed niespełna miesięczną przerwą świąteczno-noworoczną do Dąbrowy Górniczej zawita SKK Siedlce. Gospodarze zamierzają odprawić z kwitkiem beniaminka i jeszcze mocniej zbliżyć się do czołówki. - Chcemy wygrać w ostatniej kolejce w tym roku kalendarzowym. Mamy u siebie Siedlce, więc zespół jak najbardziej do ogrania. Musimy zwyciężyć i potem zacząć drugą rundę, która przybliży nas do play off - przekonuje Basiński.