Brązowi medaliści Tauron Basket Ligi nie mieli zbyt udanego początku sezonu, zanotowali niefortunną passę 0-4, w efekcie dryfowali po samym dnie tabeli. Wiele zmieniło przyjście Zorana Sretenovicia. Serbski szkoleniowiec tchnął nowego ducha w zespół ze stolicy Kociewia, a efekty są zauważalne gołym okiem. Polpharma zaczęła wygrywać, na parkiecie prezentuje - mimo kilku mankamentów - coraz lepiej. Przed tygodniem starogardzianie stoczyli twardy bój z Asseco Prokomem, mistrz Polski był ostatecznie poza zasięgiem Farmaceutów, ale koszykarze i tak mieli powody do radości. Wszak coraz mniej im brakuje do najlepszych.
- Ten zespół coraz bardziej przypomina zeszłoroczny. Notujemy coraz lepsze wyniki, na parkiecie również wyglądamy już całkiem dobrze, a przecież ciągle robimy postępy. Poza tym w drużynie panuje dobra atmosfera - mówi Uros Mirković, który jako jedyny z brązowych medalistów postanowił wrócić do SKS.
Sytuacja Kociewskich Diabłów nadal nie jest najlepsza, plasują się one na siódmej pozycji w tabeli. A ich najbliższy rywal, czyli sensacyjny beniaminek Tauron Basket Ligi Zastal Zielona Góra, na trzecim miejscu. - Dla nas to najważniejszy mecz w tym sezonie. Bo jeśli chcemy osiągnąć własny cel [awans do play-off - dop. red.], to musimy wygrywać z takimi przeciwnikami, zwłaszcza u siebie - przyznaje otwarcie serbski szkoleniowiec.
Podopieczni Tomasza Herkta znakomicie prezentowali się zwłaszcza na początku sezonu, kiedy to dzielnie dotrzymywali kroku Enerdze Czarnym Słupsk, byli bowiem niepokonani. - Zastal to naprawdę trudny rywal. Beniaminek już na początku sezonu pokazał, że gra dobrze ułożony basket, że są skuteczni - powiedział Sretenović.
Pierwsza porażka rozbiła drużynę, którą obecnie nękają kontuzje. W meczu z Polpharmą nie zagra Tomasz Kęsicki, prawdopodobnie też na boisko nie wybiegnie Jakub Dłoniak, a dopiero przed tygodniem po chorobie powrócił Chris Burgess, więc jego forma jest sporą niewiadomą. A przecież od tego Amerykanina sporo zależy. Na ból biodra narzekał w dodatku najskuteczniejszy Walter Hodge. Jeśli obaj zawodnicy zza oceanu nie będą dobrze dysponowani, to goście znajdą się w trudnej sytuacji.
- Każdy jest do zatrzymania. Żeby zatrzymać ten duet Amerykanów, musimy bronić mocno i zespołowo, choć mimo wszystko może to nie wystarczyć. Beniaminek to jednak nie tylko tych dwóch koszykarzy. Zastal gra bardzo zespołowo, mają świetną atmosferę w drużynie - przekonuje Sretenović.
Początek spotkania w sobotę o godz. 15.