- Wiadomo z kim graliśmy - powiedział po przegranym 77:43 meczu Wadim Czeczuro, szkoleniowiec Odry Brzeg. Ten jednak przekonywał swoje podopieczne, że to nie wynik w tym meczu był sprawą najważniejszą. - Nastawiałem swoje dziewczyny na to, żeby nie patrzały na wynik. Żeby nie patrzyły na tablicę, a na parkiecie po prostu walczyły od początku do samego końca spotkania.
Brzeżanki już po 6 minutach przegrywały 14:0, ale w późniejszym czasie przyszło kilka fragmentów, z których trener może być zadowolony. - Gdzieś tam nam się coś udawało, a gdzieś tam nie. Chciałem, żeby dziewczyny bardzo prawidłowo wykonywały to, co sobie założyliśmy - mówi trener, który załamany był postawą swoich koszykarek szczególnie w obronie. - Było bardzo dużo błędów, szczególnie mowa tutaj o obronę i rotację, czyli mowa tutaj o dość dość prostych koszykarskich rzeczach. Główny nacisk był żeby walczyć.
Odra Brzeg w sezonie 2010/2011 zdołała dotychczas wygrać zaledwie dwa mecze, zatem trudno było nastawiać się na sensację pod Wawelem. - Wiśle przede wszystkim należy pogratulować po tym meczu. Mamy inne zadania i cele w porównaniu z tą drużyną. Ten mecz bardzo dużo nam pokazał w kontekście tego, co nam brakuje. Wiadomo, że będziemy grali z innymi zespołami, które będą z troszeczkę innej półki. Ten mecz obnażył wszystkie nasze minusy - zakończył Czeczuro.
Te mecze z drużynami z innej półki to z pewnością najważniejsze spotkania dla Odry w tym sezonie, bowiem jak na razie zespół z Brzegu jest w strefie spadkowej, a ta pozycja nikogo w klubie nie interesuje. Już w sobotę 15-stego stycznia brzeżanki we własnej hali gościć będą ŁKS Siemens AGD Łódź, czyli sąsiada w tabeli Ford Germaz Ekstraklasie. Spotkanie to podopieczne trenera Czeczuro muszą wygrać, jeżeli marzą o pozostaniu w elicie na kolejny sezon. Żeby jednak do tego doszło, trzeba zagrać zdecydowanie lepiej, w porównaniu z meczem w Krakowie.