Arkadiusz Miłoszewski: Agresywna obrona kluczem do zwycięstwa

Od wygranej rundę rewanżową pierwszej ligi rozpoczęli koszykarze Polonii 2011. Stołeczny zespół ograł we własnej hali AZS Radex Szczecin 84:76.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

- Trudno mówić, że mamy na nich jakąś receptę - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener Polonii 2011, Arkadiusz Miłoszewski. Jego zespół odniósł czwarte zwycięstwo w tym sezonie, po raz drugi ofiarą stołecznej drużyny padł Radex. - Wyciągnęliśmy wnioski z tamtego spotkania, gdy w końcówce graliśmy bardzo agresywnie i podwajaliśmy Tomasza Pacochę. Oczywiście, w niedzielę także rzucił swoje punkty, ale w ostatnich minutach nie miał już takiego komfortu, bo męczyliśmy go przez cały mecz - wyjaśnia Miłoszewski.

Trener przed pierwszą syreną zapowiedział zawodnikom, że w składzie będzie duża rotacja i każdy dostanie swoją szansę. - Mówiłem, że kluczem będzie agresywna obrona, w ataku wszystko się ułoży. Ci chłopcy po dobrej akcji defensywnej nabierają pewności siebie. Każdy przechwyt, każda zbiórka... Dawno nie zrobiliśmy tyle kontr, co dzisiaj - tłumaczy. - Mieliśmy aż 20 przechwytów. Było też 21 strat - to nasza norma, z normami trzeba walczyć, ale przy tak młodym zespole jest to raczej nieuniknione.

Polonia mecz rozpoczęła marnie, w pewnym momencie na tablicy świetlnej pojawił się wynik 0:9. - Bałem się trochę, myślałem o wzięciu czasu. Najpierw zrobiłem jednak jedną zmianę, drugą i to pomogło - relacjonuje Miłoszewski. - Każdy zawodnik do wygranej dołożył swoją cegiełkę. Każdy, kto wchodził na parkiet, dodawał zespołowi energii. Widać było potem, jak oni się cieszyli. Ciężko nam się gra w tej pierwszej lidze, a tu teraz taka wygrana na początek rundy. Chłopcy dzięki temu przekonają się do tej agresywnej obrony, to będzie dawało efekty.

Poloniści przystąpili do meczu osłabieni brakiem Kamila Pietrasa, który w przerwie zimowej przeniósł się do Politechniki Warszawskiej. - Było widać, że pod koszem mamy lekką lukę - nie kryje Miłoszewski. - Pojawia się jednak szansa dla Romka Szymańskiego, którego dostaliśmy w zamian za Pietrasa. Umarł król, niech żyje król. Romek dostaje swoje minuty, niech je wykorzysta. Na razie jest trochę zagubiony, ale to dopiero początek, brakuje mu gry. Z meczu na mecz będzie jednak coraz lepiej - zapewnia Miłoszewski.

Jego zespół w pierwszoligowej tabeli zajmuje piętnastą lokatę, ma jednak tyle samo punktów, co wyprzedzające go Olimp i Astoria. Już w środę warszawski zespół zagra w Inowrocławiu z będącym w kryzysie Sportino, a trzy dni później przy Marymonckiej podejmie Dąbrowę Górniczą.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×