Mistrzynie Polski rozpoczęły spotkanie fenomenalnie i już po pierwszej kwarcie prowadziły różnicą 19 punktów. W drugiej przewaga wzrosła do 21 punktów i wszystko wyglądało znakomicie. Gdy w 25 minucie Lotos prowadził różnicą 20 punktów wydawało się, że nic nie może odebrać wygranej gospodyniom. Innego zdania były natomiast Amaya Valdemoro oraz Elisa Aguilar.
- Po przerwie niestety moje podopieczne były bardzo zmęczone. Graliśmy bardzo agresywnie w obronie, ale niestety nie potrafiliśmy zatrzymać Valdemoro, która grała znakomicie - ocenił spotkanie George Dikeioulakos, trener Lotosu Gdynia. Valdemoro w całym meczu uzbierała 25 punktów, ale prawdziwym katem mistrzyń Polski okazała się Aguilar, która w decydującej kwarcie trzykrotnie trafiła zza łuku.
- Rivas rozegrał naprawdę bardzo dobre zawody - dodał Grek. - My natomiast mieliśmy kilka momentów, gdzie graliśmy naprawdę znakomicie, natomiast fenomenalnie zagraliśmy w pierwszej kwarcie. W naszym zespole niestety nadal brakuje centra i to widać.
Gdynianki walczyły jak mogły, ale ostatecznie wygrana pojechała do Hiszpanii. Żal i smutek pozostał, bowiem wygrana była blisko. - Dla naszego trenera najważniejszą sprawą jest defensywa. Niestety, szczególnie w drugiej połowie meczu, nie zagrałyśmy wystarczająco dobrze w tym elemencie gry - oceniła Daria Mieloszyńska, autorka 8 punktów. W ostatniej części meczu obok obrony zabrakło jednak skuteczności, bowiem gdynianki w ostatniej kwarcie zdobyły zaledwie 7 punktów.
Z pewnością szkoda, że nie udało się utrzymać poziomu gry z pierwszej połowy, bowiem wtedy byłyby olbrzymie szanse na drugą wygraną w sezonie 2010/2011 na europejskich parkietach. - W przerwie trener ostrzegał nas, że rywalki wyjdą z szatni zdecydowanie bardziej zmobilizowane i skupione. Mamy duży potencjał, ale musimy grać bardziej skoncentrowane w kolejnych meczach - zakończyła popularna Didi.
Do wygranej z pewnością zabrakło dobrej gry w defensywie przeciwko Valdemoro. Najbardziej doświadczona zawodniczka Rivas wzięła w kluczowym momencie meczu ciężar gry na swoje barki i zrobiła to na tyle skutecznie, że Rivas zdołał wywieźć z Trójmiasta cenny sukces.
- Rywalki rozpoczęły spotkanie niezwykle agresywnie, a my natomiast nie byłyśmy odpowiednio skoncentrowane i to nas zaskoczyło. Po porażce w ostatnim meczu w naszej lidze musiałyśmy dzisiaj wygrać w Gdyni, dlatego po przerwie byłyśmy mocno skupione na sukcesie i zaczęliśmy grać nieco inaczej, a to dało nam wygraną - skomentowała pojedynek Valdemoro.