Andja Jelavic: Skupić się na tym co będzie, a nie co było

Wisła Can Pack Kraków po dramatycznym meczu zdołała pokonać rosyjską Nadieżdę Orenburg i objęła prowadzenie 1:0 w rywalizacji 1/8 Euroligi koszykarek. We wtorek pod Wawelem emocji nie zabrakło, a trwały one aż 45 minut. Biała Gwiazda sama sobie zafundowała taką dramaturgię, bowiem przez sześć ostatnich minut czwartej kwarty nie potrafiła powiększyć swojego konta punktowego, co wykorzystały rywalki.

W 34. minucie meczu na tablicy wyników było 66:54 na korzyść Wisły Can Pack. Biała Gwiazda w tym momencie jednak stanęła, a do końca regulaminowego czasu gry punkty zdobywała już tylko Nadieżda, która po trójce Ludmily Sapovej doprowadziła do dogrywki. W niej na szczęście to krakowianki zdominowały wydarzenia na parkiecie i zdołały wygrać mecz.

- Cóż można powiedzieć po takim meczu... Jesteśmy niesamowicie szczęśliwe, że udało nam się go wygrać. Wiedziałyśmy doskonale jak bardzo istotny i ważny on dla nas był. Teraz możemy się zatem cieszyć - powiedziała po meczu chorwacka rozgrywająca Białej Gwiazdy Andja Jelavic, autorka 4 punktów, 4 asyst i 2 zbiórek.

Zawodniczka przed sezonem niezwykle chwaliła krakowskich fanów, którzy są niesamowitym wsparciem dla drużyny. Tym razem Chorwatka mogła doświadczyć wsparcia swoich kibiców w pełnej okazałości, bowiem ci stanowili we wtorkowy wieczór niesamowite wsparcie dla swoich ulubienic.

- Chciałabym podziękować wszystkim, którzy przyszli dzisiaj do naszej hali. To też było dla nas niezwykle ważne. Atmosfera była niesamowita i wspaniała. To naprawdę bardzo, ale to bardzo wielka przyjemność grać przed taką publicznością. Fani po raz kolejny byli naszym szóstym zawodnikiem na parkiecie - dodała Jelavic.

Andja Jelavic miała duży wkład w pokonanie Nadieżdy Orenburg

Pierwsza wygrana nad Nadieżdą to jednak dopiero mały krok do wyeliminowania rosyjskiego zespołu i znalezienia się w kolejnej fazie play off Euroligi koszykarek. Teraz na podopieczne Jose Ignacio Hernandeza czeka arcytrudne zadanie, bowiem już w piątek krakowianki zagrają w Orenburgu z Nadieżdą. To jednak rosyjski zespół będzie pod presją zwycięstwa, gdyż kolejna przegrana kończy marzenia dla trzeciej siły rosyjskiej koszykówki o zawojowaniu koszykarskiej Europy.

- W środę wyjeżdżamy do Rosji. To będzie kolejny normalny dzień. Musimy postarać się pozostać mocno skoncentrowane - ocenia chorwacka zawodniczka. - Mam wielką nadzieję, że będziemy w stanie pokazać również w Orenburgu, że potrafimy dobrze grać w koszykówkę. Będziemy się oczywiście starały wygrać ten mecz. Trzeba już bowiem zapomnieć o tym co było we wtorek, a skupić się na tym co będzie.

Krakowianki do Orenburga wylatują w środę o 18:00. Jak się okazało, na pokładzie samolotu spotkają się... z ekipą Nadieżdy. Drugi pojedynek pomiędzy Nadieżdą i Wisłą Can Pack odbędzie się w piątek o godzinie 15:00 naszego czasu.

Komentarze (0)