Krzysztof Kaczmarczyk: Chyba tylko najwięksi optymiści wierzyli w to, że jesteście w stanie wygrać w Orenburgu i zakończyć serię w dwóch meczach. Jak było z waszą wiarę w ten sukces?
Ewelina Kobryn: Wiadome było, że faworytem w naszej parze był zespół z Orenburga, ale skoro wygrałyśmy mecz u siebie to pod presją wyniku była drużyna rosyjska, nie my... Wiedziałyśmy, że będzie bardzo ciężko na wyjeździe, a przeciwniczki postawią wszystko na jedną kartę. W tym dniu jednak to nam siadł rzut za trzy punkty, a nie Rosjankom.
W dalekiej Rosji rozegrałyście kapitalne zawody. Spotkanie rozpoczęłyście nieco nerwowo, ale z każdą kolejną minutą meczu było lepiej, a końcówka była wręcz fenomenalna.
- Najważniejsze, że każda z nas grała odważną koszykówkę i że przez cały mecz tak naprawdę to my dyktowałyśmy tempo gry, co dało efekt w postaci wygranej dość wyraźnie czwartej kwarty, a tym samym całego meczu.
Rywalizacja z Nadieżdą to było niesamowite wyzwanie. Ty wspólnie z Jeleną Leuczanką miałyście chyba najwięcej do zrobienia, bowiem po drugiej stronie pod koszem była Tina Charles. To było ogromne wyzwanie rywalizować z aktualną mistrzynią świata? Trener Jose Ignacio Hernandez powiedział, że wykonałyście kawał znakomitej roboty w defensywie przeciwko Tinie. Jak Ty oceniasz swoją postawę?
- Chciałyśmy jak najbardziej uprzykrzyć grę wysokim zawodniczkom, gdyż wiedziałyśmy, że są one najjaśniejszymi postaciami tego zespołu. Fakt faktem swoje rzuciły, ale strach pomyśleć ile mogłyby rzucić, gdyby tak zaangażowanej obrony z naszej strony nie było...
Teraz czekać was będzie rywalizacja z Halcon Avenidą Salamanka, a tam kolejne wielkie gwiazdy pod koszem, jak Sancho Lyttle czy Erika DeSouza. Myślisz już o tym, jak zatrzymać te zawodniczki czy zdajesz się na taktykę trenera?
- Myślę, że trzeba wykonać taką samą pracę w obronie, jak było to w przypadku Nadieżdy, a powinno być dobrze, chociaż żadna z wyżej wymienionych zawodniczek nie jest tak wszechstronnym graczem, jakim jest Tina Charles.
Ewelina Kobryn w akcji
Rywalizacją z silną przecież Nadieżdą udowodniłyście, że nie musicie się nikogo obawiać w Europie, a same macie już wypracowaną swoją markę. Wisła Can Pack Kraków to już nie zespół, z którym ktoś chce grać, bowiem Wisła to niezwykle solidna europejska marka.
- Cieszę się, że Wisła Can Pack Kraków jest tak właśnie postrzegana.
Wygrywając w Orenburgu przekonałyście również o innym fakcie, że potraficie wygrywać na wyjazdach z silnymi zespołami. Była to już wasza czwarta wyjazdowa wygrana z rzędu w Eurolidze, a to ważne przed rywalizacją z Salamanką, w której to rywal będzie dysponował przewagą w postaci własnego parkietu. Wasi kibice będą mogli wam pomóc ewentualnie tylko w jednym meczu, ale być może będzie to drugi i ostatni mecz tej serii. Z pewnością są chyba na to szanse?
- Ja bardzo wierzę w nasz zespół i w to, że kibice obu zespołów będą mieli tylko jedną szansę na pokazanie swoich maksymalnych możliwości. (śmiech)
Od momentu pojawienia się w drużynie Jeleny Leuczanki nie przegrałyście spotkania. Jak oceniasz waszą współpracę?
- Myślę, że po dojściu Leny i Nicole jesteśmy kompletnym zespołem na każdej pozycji. Cenię sobie współpracę z Jeleną, a zrozumienie z nią na boisku przyszło bardzo szybko.
Za wami intensywny styczeń i początek lutego, dlatego 12 dni odpoczynku od ważnych meczów o stawkę z pewnością się przydają. Nie zaszkodzi to jednak waszej dyspozycji? W ostatnim czasie byłyście w niesamowitym gazie i nie boicie się, że może coś z tej formy uciec? Z jednej strony zatem długo wyczekiwane kilka luźniejszych dni, ale z drugiej szkoda, że w taka dyspozycja może trochę uciec bez meczów o stawkę.
- Po każdej serii ciężkich spotkań odpoczynek jest wskazany, gdyż każdy musi mieć czas na tzw. zresetowanie się. Później powrót do treningów jest łatwiejszy, a budowa formy na kolejne spotkania przychodzi dwa razy szybciej.
Po tej przerwie powrócicie do gry, a rywale będą z najwyższej półki. W lidze zagracie z Lotosem, KSSSE AZS PWSZ oraz CCC, a do tego dojdą pojedynki z Salamanką. To nie będzie dla was łatwy okres, a każdy mecz będzie niezwykle ważny.
- Tak jak już sam powiedziałeś, to nie będzie łatwy okres, a będzie on dla nas niezwykle ważny!
Odchodząc jednak nieco od Ford Germaz Ekstraklasy i Euroligi... W niedzielę Mecz Gwiazd Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet. Jak podchodzisz do takich spotkań? Bardziej na luzie czy chcesz się jednak pokazać z jak najlepszej strony?
- W tych meczach najważniejsza jest zabawa, ale z drugiej strony musimy pamiętać, że jesteśmy zawodowcami. Trzeba sprawić, żeby jak najlepiej wypadła promocja naszej dyscypliny, a żeby tak się stało, to podczas takich meczów też trzeba trafiać do kosza! (śmiech)