"Faworyt" to zobowiązuje - zapowiedź meczu GKS Tychy - MKS Dąbrowa Górnicza

Cyfrą sobotniej konfrontacji w Tychach jest dziewięć. Jest to bowiem różnica miejsc w tabeli oraz ligowych punktów pomiędzy GKS-em i MKS-em. Mimo tak dużej przepaści będzie to zacięty mecz, a to ze względu na odwieczną rywalizację pomiędzy tymi zespołami i tyską chęć rewanżu za listopadową porażkę.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Mimo że zdecydowanym faworytem tej konfrontacji są dąbrowianie, którzy muszą kolekcjonować cenne punkty do ostatniej ligowej kolejki, to sobotni mecz będzie ciekawy i co ważniejsze - zacięty. Słabsza forma koszykarzy MKS-u i dobra passa ich rywali to dwa podstawowe argumenty przemawiające za takim scenariuszem.

W ramach pierwszej części sezonu zasadniczego drużyny zmierzyły się ze sobą w listopadzie. Spotkanie w Dąbrowie Górniczej było zacięte praktycznie do ostatniej sekundy, w której za trzy rzucał Dawid Witos, ale trudna pozycja uniemożliwiła mu trafienie. Ten koszykarz będzie z pewnością motorem napędowym GKS-u również w meczu 24. kolejki. W sobotę na parkiecie nie pojawią się już zawodnicy, którzy opuścili zespół, czyli Mariusz Bacik, Krzysztof Mielczarek, Mateusz Dziemba i Piotr Pustelnik. Mimo że w tyskich szeregach wystąpi zaledwie 5 z 9 zawodników, którzy grali w listopadowym spotkaniu w Dąbrowie Górniczej, to wraz z pomocą innych koszykarzy będą dużym zagrożeniem dla faworytów.

W listopadzie dąbrowianie triumfowali 62:60, wiedząc o dużych problemach GKS-u. Na dzień dzisiejszy są one jeszcze większe, odeszło bowiem jeszcze kilku kluczowych zawodników. - Tyszanie wyszli na parkiet z wielką chęcią zwycięstwa i zostawili te problemy w szatni, więc nie wiem czy to takie oczywiste, że powinniśmy wygrać. To były derby - mówił w listopadzie Adam Lisewski. Jest więc pewnym, że śląscy koszykarze postąpią tak również tym razem - zostawią problemy w szatni i będą walczyć o zwycięstwo.

A jest o co walczyć. Jeżeli w meczu Astori Bydgoszcz z Polonią 2011 nie będzie dogrywki, to wygrana zapewni GKS-owi opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli (jeśli będzie dogrywka, zadecyduje o tym bilans małych punktów). Mimo że podopieczni Tomasza Służałka ostatnio przegrywają na wyjeździe, to wygrali dwa ostatnie spotkania we własnej hali, na której są zdecydowanie bardziej groźni. Muszą to wziąć pod uwagę Zagłębiacy, którzy chcą na dobre przełamać passę porażek z tyskimi drużynami, umożliwi im to drugie zwycięstwo w tegorocznym sezonie. - Najważniejsze jest to, że po dwóch latach pokonaliśmy tyszan, bo w ciągu tych dwóch ostatnich lat nasz bilans z Big Starem, GKS-em czy KKS-em był 0-4. Zawsze po bardzo emocjonujących meczach, dramatycznych końcówkach przegrywaliśmy - podkreślał po pierwszej wygranej Wojciech Wieczorek, trener MKS-u.

Słabym punktem dąbrowskiej ekipy są pierwsze połowy, w czym tyszanie powinni upatrywać swojej szansy na triumf. Jeśli dzięki bardzo słabemu początkowi przyjezdnych, zdołają osiągnąć dużą przewagę, to cała nadzieja dla Zagłębiaków będzie leżeć w przerwie. Wojciech Wieczorek już nie raz wstrząsał swoimi zawodnikami na tyle, by ci niwelowali przewagi i dzięki czwartej kwarcie wygrywali praktycznie przegrane spotkania. Nic nie wyklucza takiego scenariusza w sobotni wieczór w Tychach. Jednak wszystkie argumenty przemawiające za wygraną gospodarzy, nie zmieniają faktu, że faworytem jest MKS.

Spotkanie pomiędzy GKS-em Tychy a MKS-em Dąbrowa Górnicza zostanie rozegrane w tyskiej hali MOSiR-u 19 lutego w sobotę. Pierwszy gwizdek sędziego o godzinie 18.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×