884 - dokładnie tyle końcowych podań w Tauron Basket Lidze ma na swoim koncie Igor Milicić, niegdyś chorwacki, a dzisiaj polski rozgrywający AZS Koszalin. 34-letni playmaker swoją przygodę z Polską zaczynał w roku 1999, grając dla Cersanitu Kielce, a następnie przywdziewał trykoty: Prokomu Trefla Sopot, Anwilu Włocławek (w latach 2000-2003), następnie ponownie Prokomu (2007/2008) i wreszcie AZS Koszalin, którego koszulkę zakłada już trzeci rok z rzędu. Wszędzie gdzie grał, był kluczowym graczem i najlepszym podającym a w niedzielę może przejść do historii.
Do przejęcia pałeczki lidera wszechczasów polskiej ekstraklasy brakuje Miliciciowi już tylko ośmiu asyst i kto wie, czy fani koszalińskiego klubu nie będą świadkami historycznego wydarzenia już w meczu przeciwko Asseco Prokomowi Gdynia. Jeśli tak by się stało, świadkować całemu wydarzeniu będzie również ten, do którego póki co należy fotel lidera, czyli Tomas Pacesas. Obecny trener gdyńskiego klubu ma na swoim koncie dokładnie 891 asyst, a cała sytuacja dodaje smaczku niedzielnej rywalizacji.
Uwaga fanów nie będzie jednak oczywiście skierowana tylko na indywidualne popisy polskiego rozgrywającego, a przede wszystkim na wysiłek całego zespołu. Czy AZS stać na pokonanie mistrza? - Jeśli stać było Polpharmę Starogard Gdański w półfinale Pucharu Polski, to dlaczego nam miałoby się nie udać? - odpowiada pytaniem na pytanie Grzegorz Arabas, rzucający obrońca koszalinian i co ciekawe, jeden z kluczowych koszykarzy zespołu.
Oczywiście, pierwsze skrzypce w AZS zawsze gra amerykańsko-serbski tercet Winsome Frazier - George Reese - Slavisa Bogavac, lecz bardzo często postawa tej trójki nie wystarcza by wygrywać mecz. Bardziej zbilansowany atak i bardziej równomiernie rozłożenie punktów na większą liczbę koszykarzy, w tym właśnie na Arabasa czy Tomasza Śniega, z pewnością zwiększyłoby ofensywne możliwości zespołu.
- Skala trudności meczów rozgrywanych przeciwko Asseco Prokomowi jest wszystkim bardzo dobrze znana i nie ważna tu jest forma przeciwnika. Jest to najtrudniejszy i najcięższy rywal, dlatego o dwa punkty będzie niezmiernie trudno. Oczywiście, my nie zamierzamy się od razu poddać, tylko będziemy walczyć do samego końca o zwycięstwo - mówi opiekun gospodarzy, Mariusz Karol, dodając, że największą uwagę w przedmeczowej analizie skupi na Tommy’m Adamsie i Filipie Videnovie, dwóch snajperach gdyńskiego klubu.
Bułgar, obdarzony większym zaufaniem trenera Pacesasa niż na początku sezonu, jest bardzo mocnym punktem zespołu, zwłaszcza w rzutach z dystansu. Amerykanin zaś do Trójmiasta przyjechał dwa tygodnie temu, lecz zdążył już zostać najlepszym strzelcem meczu przeciwko PGB Basketowi Poznań, w którym zdobył 16 oczek. Co ciekawe, to jednak nie w tę dwójkę wpatrzone będą oczy kibiców gdyńskich, ale w Qyntela Woodsa. Najlepszy koszykarz jaki kiedykolwiek grał na parkietach TBL powrócił do Asseco Prokomu by zapewnić drużynie ósmy tytuł mistrzowski z rzędu. Kiedy się rozkręci, tego nie wiadomo, lecz gdy zrobi to już w niedzielę, defensywa AZS będzie w wielkich opałach.
Starcie z Asseco Prokomem będzie również okazją do przełamania się dla Grady’ego Reynoldsa. Ostatni nabytek koszalinian zdążył już zadebiutować na Pomorzu przeciwko PGE Turowowi Zgorzelec, lecz w tamtym spotkaniu nie zaimponował niczym szczególnym. Czy teraz będzie inaczej?
Mecz zostanie rozegrany w niedzielę 20 lutego o godzinie 18 w hali Gwardii w Koszalinie. Relację ze spotkania prowadzić będzie Radio Koszalin.