Mistrzynie rozbiły ROW - relacja z meczu Lotos Gdynia - UTEX ROW Rybnik

Bez najmniejszych problemów po swoją ósmą wygraną z rzędu w Ford Germaz Ekstraklasie sięgnęły koszykarki Lotosu Gdynia. Tym razem podopieczne greckiego szkoleniowca Georgios Dikaioulakos rozgromiły rybnicki UTEX ROW.

Ten kto myślał, że Lotos podejdzie do meczu z UTEX-em ROW Rybnik z dystansem, mocno się zdziwił. Mistrzynie Polski potraktowały spotkanie jak najbardziej na poważnie, czego wymagał od nich grecki szkoleniowiec Georgios Dikaioulakos. Chcące kontynuować swoją passę zwycięstw gdynianki postawiły na agresywną defensywę i szybką kontrę, a to okazało się zabójcze dla rywalek.

Gospodynie rozpoczęły fantastycznie i już po 4 minutach meczu prowadziły 15:2. Na parkiecie królowała Monica Wright, która w kwarcie otwierającej mecz zanotowała 18 punktów, grając na stuprocentowej skuteczności (2/2 za 1, 5/5 za 2 oraz 2/2 za 3), a Lotos prowadził po pierwszej kwarcie już 34:13.

Drugą ćwiartkę od dwóch trójek rozpoczęła Rebecca Harris, ale to niewiele zmieniło w obrazie meczu. W rolę egzekutorki w tej części meczu wcieliła się Ketia Swanier, a jej szybkie i efektowne wejścia pod kosz były z pewnością ozdobą spotkania dla nielicznie zgromadzonej publiczności, która zdecydowała się zobaczyć ten mecz. Po pierwszej połowie meczu Lotos miał na swoim koncie 36 punktów więcej i trudno było się spodziewać emocji po przerwie.

Po wyjściu z szatni tybniczaki głównie za sprawą Laurie Koehn zanotowały run 7:0, ale po chwili wszystko wróciło do normy sprzed przerwy. Dwukrotnie zza łuku celnie przymierzyła Elina Babkina, a gdy tym samym popisała się Olivia Tomiałowicz było już 80:34.

Na tym jednak przewaga mistrzyń Polski nie zatrzymała się. W ostatnich dziesięciu minutach podopieczne trenera Dikaioulakosa nadal dominowały na parkiecie, a swój koncert przeciwko byłej drużynie rozgrywała Swanier. Filigranowa rozgrywająca siała spustoszenie w defensywie śląskiej drużyny, a po jej skutecznej akcji na 4 minuty przed końcem na Lotos przekroczył barierę 100 punktów.

Ostatecznie gdynianki wygrały aż 114:47 i różnica ta 67 punktów dzielących oba zespoły jest zdecydowanie rekordem obecnych rozgrywek. Po pierwszym meczu pomiędzy tymi zespołami, który odbył się w Rybniku (Lotos wygrał wtedy 89:47), Mirosław Orczyk powiedział, że grając przeciwko euro ligowej drużynie tak to wszystko musi wyglądać. Tym razem zakończyło się na jeszcze wyższej przegranej, a wręcz wyroku.

Lotos jest w gazie co pokazał już poprzednich meczach. Tym razem rywal nie postawił wysokich wymagań, ale gdynianki pokazały, że każdego rywala traktuje jednakowo, czyli bardzo poważnie. Dla gdynianek był to ostatni test przed wyjazdem do Polkowic, gdzie bronić będą wywalczonego przed rokiem Pucharu Polski. Z taką formą z pewnością mogą liczyć na obronę wywalczonego trofeum.

Trenera Dikaioulakosa z pewnością cieszyć musi powrót do gry Milki Bjelicy, która powracając do gry po urazie zapisała w swoich statystykach 16 punktów, 6 zbiórek i 3 asysty. Na parkiecie nie pojawiła się jeszcze Daria Mieloszyńska, ale bynajmniej sytuacja boiskowa tego nie wymusiła.

Lotos Gdynia - UTEX ROW Rybnik 114:47 (34:13, 24:9, 24:18, 32:7)

Lotos: Ketia Swanier 22, Monica Wright 19, Milka Bjelica 16, Elina Babkina 15, Olivia Tomiałowicz 13, Paulina Krawczyk 10, Claudia Sosnowska 8, Marta Jujka 6, Magdalena Kaczmarska 5

UTEX ROW: Laurie Koehn 18, Rebecca Harris 9, Katarzyna Suknarowska 6, Barbara Głocka 6, Anna McLean 4, Alendra Brown 2, Karolina Stanek 2, Paulina Rozwadowska 0, Natalia Przekop 0

Źródło artykułu: