W pierwszej rundzie Rosa Radom na własnym parkiecie odprawiła podopiecznych trenera Wojciecha Wieczorka z bagażem 17 punktów (81:64). Jednym z zawodników, który mocno przyczynili się do tego sukcesu był rozgrywający Tomasz Wróbel, zdobywca 7 punktów, 4 zbiórek i 2 przechwytów (eval 10). Po zaskakującej zmianie barw klubowych, najważniejszą datą w kalendarzu Tomasza Wróbla był właśnie 12. marca. Tego dnia obecny zawodnik MKS-u Dąbrowy Górniczej miał stanąć na parkiecie oko w oko z byłymi kolegami i trenerami. - Żyłem tym meczem, liczyłem na to, że będę mógł zagrać przeciwko Rosie. To była dla mnie ważna sprawa, nie chodzi tu o jakąś złośliwość, taki jest sport i ja to rozumiem. W Radomiu zostawiłem na parkiecie jednak sporo zdrowia, mam tam znajomych, ulubione miejsca, sentyment więc pozostał. Śledzę też regularnie co się w byłym klubie dzieje, mam stały kontakt z niektórymi zawodnikami Rosy. W najbliższym meczu nie zagram, ale będę wspierał mój obecny klub z ławki - opowiada Wróbel.
MKS Dąbrowa Górnicza po ostatnim, bardzo udanym sezonie miał w tegorocznych rozgrywkach zaplecza TBL być jednym z głównych pretendentów do awansu. Po nie najlepszym początku, kiedy koszykarze z Dąbrowy Górniczej grali w kratkę, ostatnie tygodnie zwiastują zwyżkę formy. - Ostatnio gramy coraz lepiej, odnieśliśmy pięć zwycięstw z rzędu, jako jedyni dwukrotnie pokonaliśmy lidera rozgrywek AZS Politechnikę Warszawską. Wydaje mi się, że jesteśmy na właściwych torach, a beniaminek z Radomia być może złapał zadyszkę. Widać to było między innymi w ostatnim meczu ze Sportino. Zdajemy sobie dobrze sprawę, że po porażce z inowrocławianami Rosa po prostu musi najbliższy mecz wygrać, jeśli marzy o przewadze boiska w ewentualnej II rundzie play-off.
Znam ten zespół od środka, więc wiem jakie informacje przekazać kolegom z obecnej drużyny- zapewnia rozgrywający MKS-u.
Mecz między MKS-em a ROSĄ zapowiada się zatem na jeden ze szlagierów 27. kolejki I ligi. Obie drużyny aspirują do zajęcia drugiego miejsca po sezonie zasadniczym i żadna z drużyn nie podda się bez walki.
- W sobotę będziemy walczyć o zwycięstwo, bo stawką meczu może być drugie miejsce w tabeli. Mamy do odrobienia aż 17 punktów z meczu w Radomiu, nie wiem czy stać nas na tak wysokie zwycięstwo, ale wierzę, że tym razem to my utrzemy nosa beniaminkowi- zapowiada Tomasz Wróbel.