Jednak jeśli się spojrzy na pozycję obu drużyn w tabeli, większość obserwatorów nie powinno mieć kłopotów z wytypowaniem zwycięzcy. Wszak tydzień temu koszykarze Sportino Inowrocław po dwóch wpadkach przed własną publicznością, wywiozło dwa punkty z trudnego terenu w Radomiu, a Astoria ostatni raz w lidze zwyciężyła w połowie lutego ze słabiutką Polonią 2011. Na dodatek gości cały czas nękają poważne kłopoty zdrowotne. Jednak nie należy zapominać, że to są derby.
- Niestety, cały czas mamy jakieś problemy - tłumaczy w rozmowie z SportoweFakty.pl trener Jarosław Zawadka. - Już po ostatnim meczu z AZS Radex Szczecin rozchorował się Mateusz Bierwagen, ale on zdążył w ostatnich dniach wrócić do treningów. Jednak po nim na podobne dolegliwości zaczął się uskarżać Sebastian Grzesiński. W środę coś zaczęło brać Igora Trelę oraz Piotrka Robaka. Nawet na treningach trudno przeprowadzić zaplanowane ćwiczenia, bo brakuje koszykarzy.
Do Inowrocławia wybiera się spora grupka bydgoskich fanów. "Pamiętajcie - z Astorią Inowrocław zawsze gra na wyjeździe, a my zawsze u siebie. Tak samo musi być w sobotę" - nawołują kibice na swoim forum internetowym. - Tak samo do najbliższego meczu podchodzą nasi zawodnicy - dodał Zawadka. - Przecież większość z nich wywodzi się z Bydgoszczy i oni dokładnie wiedzą jak ważne są takie derbowe spotkania. Mobilizacja w naszych szeregach jest już od dłuższego czasu.
Jesienią nad Brdą podopieczni Aleksandra Krutikowa zwyciężyli 76:96. W ostatnich tygodniach spadkowicza dopadł jednak mały kryzys, bowiem Sportino przed własną publicznością przegrało dwa niezwykle ważne pojedynki z AZS Politechniką Warszawa oraz PTG Sokołem Łańcut. Humory poprawił ostatni wyjazdowy triumf nad silną Rosą Radom. Czy to znaczy, że w sobotę derbowe emocje będą tylko na trybunach?
Początek spotkania w Inowrocławiu w sobotę o godzinie 18:00.