Brązowi medaliści po wybitnej serii zwycięstw i w lidze, i w pucharze, przegrali dość niespodziewanie ostatnie trzy mecze ligowe - z Polonią Warszawa, PGE Turowem Zgorzelec i AZS Koszalin. Tym samym starogardzianie praktycznie przekreślili swoje szanse na miejsce w pierwszej czwórce. Zresztą po tych wpadkach Kociewskie Diabły spadły na szóstą pozycję, bo ze względu na lepszy stosunek małych oczek, wyprzedził ich Anwil Włocławek.
Mimo wszystko podopieczni Zorana Sretenovicia mają jeszcze nadzieję na przyzwoitą lokatę na koniec sezonu zasadniczego. Żeby jednak cel urzeczywistnić, muszą przełamać passę porażek, w której niektórzy dopatrują się kryzysu drużyny, ale zarówno sztab szkoleniowy, jak i zawodnicy zaprzeczają.
Do stolicy Kociewia w sobotę zawita głodna zwycięstw, będąca w przyzwoitej dyspozycji Kotwica. Kołobrzeżanie zaimponowali całej stawce, tocząc dwa wyrównane boje z Asseco Prokomem Gdynia. Wprawdzie mistrzowie Polski w tym roku nie są nietykalni, ale wygrana na ich parkiecie dotąd była poza zasięgiem wszystkich, nawet kapitalnej w pierwszej rundzie Energi Czarnych Słupsk, czy lokalnego rywala Trefla Sopot.
Podopieczni Dariusza Szczubiała dokonali więc wielkiego czynu. Co prawda, w rewanżu ulegli na własnym parkiecie ekipie Tomasa Pacesasa, ale przez trzy kwarty Czarodzieje z Wydm uciekali rywalowi. Dopiero w ostatniej odsłonie, gdy siadła skuteczność gospodarzy, doszli do głosu zawodnicy z Trójmiasta.
Aktualnie kołobrzeżanie w tabeli plasują się na słabej, przedostatniej pozycji. Widmo ostatniego miejsca, a w konsekwencji też spadku, raczej im nie grozi. Kotwica ma w najgorszym wypadku trzy punkty przewagi nad Siarką Tarnobrzeg, która przegrywa mecz za meczem. Beniaminek TBL ma tylko iluzoryczne szanse na przeskoczenie zespołu z Pomorza Zachodniego. Natomiast gracze Szczubiała zapewne marzą o awansie do fazy play-off. To wielkie wyzwanie, choć nie jest to misja niewykonalna. Kotwica do ósmego w tabeli PBG Basketu Poznań traci trzy oczka, lecz rozegrała o mecz mniej.
- Od pewnego czasu można zauważyć, że Kotwica jest w wysokiej formie. Zawodnicy potwierdzili to wygrywając w Gdyni z Asseco Prokomem i tocząc wyrównany bój z mistrzem Polski w Kołobrzegu - przyznał opiekun Farmaceutów.
Wypadkiem przy pracy trzech porażek z rzędu SKS nie sposób nazwać. Choćby z tego powodu, że w każdym z tych spotkań szwankował inny element. Z Czarnymi Koszulami zabrakło lepszej ofensywy, wykorzystania nieobecności Hardinga Nany. Z PGE Turowem wyraźnie zabrakło sił, ale też lepszej gry pod tablicami. W końcu z akademikami egzaminu nie zdała obrona, która była dziurawa niczym ser szwajcarski. Starogardzianie mieli tydzień na zamaskowanie swoich słabości.
Nie można jednak powiedzieć, że Polpharma nie ma atutów. To byłoby niefortunne stwierdzenie. Gracze Sretenovicia potrafią świetnie bronić zespołowo, a w ataku grać wszechstronnie oraz całkiem skutecznie. Zresztą w ekipie ze stolicy Kociewia trudno wymienić zdecydowanego lidera, jest za to kilku groźnych zawodników, jak choćby Michael Hicks, Kamil Chanas, Deonta Vaughn czy Brian Gilmore.
Przeciwieństwem SKS jest Kotwica. To raczej zlepek wybitnych indywidualności, aniżeli drużyna z prawdziwego zdarzenia. Rozkład sił jest aż nadto widoczny. Pierwszoplanowe role odgrywają Amerykanie. W przypadku ich gorszej postawy, kołobrzeżanie są zwykle bezradni. Tak było w pierwszym starciu tych zespołów, kiedy to Polpharma skutecznie ograniczyła liderów Kotwicy i wygrała bez najmniejszych problemów.
Gospodarzom nie będzie jednak łatwo po raz drugi zastopować Teda Scotta i spółkę. Najlepszy gracz Czarodziejów z Wydm, zarazem zdecydowany lider klasyfikacji strzelców (aż o blisko 9 oczek więcej na mecz, niż drugi na liście Darnell Hinson z Polonii!) oraz środkowy Darrell Harris (najlepszy zbierający TBL), to zabójczy duet, któremu rzadko zdarzają się dwie wpadki. A przecież niemałymi umiejętnościami dysponuje również Anthony Fisher.
- Największą siłą Kotwicy jest posiadanie w swoim składzie najlepszego strzelca w lidze, Scotta. Ponadto pod tablicami mają znakomitego Harrisa. Przede wszystkim na nich musimy uważać, choć to nie zespół jednego zawodnika. Jeśli jednak marzy nam się wygrana, to musimy wymienioną dwójkę zatrzymać - uważa Sretenović.
W Starogardzie Gdańskim walki nie powinno zabraknąć. Obie strony mają bowiem jasno określony cel. Polpharma chce przełamać serię porażek, bo nadal liczy na miejsce w czołówce po rundzie zasadniczej. Natomiast nieobliczalna Kotwica ma zamiar podtrzymać nadzieje na play-off. Początek zawodów w sobotę o godz. 18. Bilety w cenie: 25 zł (normalny) i 15 zł (ulgowy).